Panie jeśli jesteś w „niebiesiech”… tyle żywych czujących istot prosiło Ciebie od wieków o pomoc…
Ponoć stworzyłeś człowieka na swoje podobieństwo? Wielu z nas ludzi, niewiele może – czy to jest odpowiedź? Jesteśmy Tobie podobni? Ty też nie możesz pomóc?…
W takim razie my ludzie, istoty czujące, myślące, odczuwające strach, ból, miłość, przywiązanie, posiadający pamięć – jak i wiele istot na ziemi – musimy liczyć na siebie?
Czy taka jest Twoja odpowiedź?
Tyle razy prosiłam Cię o pomoc, tyle razy. Piotr, mój mąż często wtedy mówił: „nie proś Boga, proś ludzi o pomoc, to ludzie pomogą Tarze i jej zwierzętom”
Panie!…nie pomożesz, nie stanie się cud, zło, głupota, okrucieństwo nie znikną
- Bo Ty nic nie możesz?
- Nic takiego nie nastąpi?
- Nie możesz pomóc?
- Ludzie się nie opamiętają?
Czy chcesz nam powiedzieć, że dałeś nam ziemię pod opiekę – byśmy orali i siali na jej polach? Czy chcesz byśmy wreszcie zrozumieli, że zwierzęta które stworzyłeś mają cieszyć Twoje i nasze oko. Czy chcesz , abyśmy wreszcie zrozumieli, że stworzyłeś wiele czujących, myślących istot by żyły z sobą w zgodzie i były dla siebie przyjaciółmi, że nie przewidziałeś, że powstanie „łańcuch pokarmowy”, że te które stworzyłeś zaczną z sobą walczyć, a wręcz zjadać siebie wzajemnie?
Panie, liczyłam, że stanie się cud z Twoim udziałem, że nie stworzyłeś nas na podobieństwo swoje.
Drodzy Państwo!
Nie będzie cudów. Darowana nam ziemia zaczyna chorować przez nas, przestaliśmy o nią dbać, złem które jest w nas, doprowadzamy piękną przyrodę do upadku jak kwiat który przestaliśmy podlewać. Więdnie wokół nas empatia, miłość, oddanie, dobro, wrażliwość. Otoczyła nas mgła smogu który sami stworzyliśmy. Dusimy się we własnej bezsilności.
Czyja to wina?
Wśród pól karmiących się chemią, znajdują się niewielkie poletka – na ziemi zwane enklawami. Na nich rosną delikatne rośliny, takie, jakie kiedyś dla nas ludzi i zwierząt wyrosły. Dają nam tlen, a zabierają dwutlenek, rozsiewają nasiona z których my możemy upiec chleb pachnący i zdrowy.
- Nie musimy zabijać innych by żyć.
- Nie musimy odbierać życia innym, dla których również powstała ziemia.
Fenicjanie którzy wymyślili pieniądz, dla ułatwienia życia ludziom, nie przewidzieli, że to on stanie się – Panem na ziemi.
Chciałabym aby moje wnuki miały psy, które będą ich wiernymi przyjaciółmi, by głaskały koty, słuchały śpiewu ptaków. Chciałabym aby ich ogrody, były pełne kwiatów i owoców które da im ziemia. Chciałabym aby moje wnuki oddychały świeżym powietrzem, chciałabym…
Dzisiaj mówię Ikarowi, mojemu synowi : „na pewno chcesz mieć dzieci? jesteś pewien że gdy one się urodzą ziemia nie będzie już w agonii?”
Tara walczy o życie dla koni. Chcę aby moje wnuki znały te piękne i bardzo mądre istoty. Dlatego dziś proszę Was o pomoc. Dla dzieci które przyjdą po nas.
Ratujmy konie!
Gdy byłam mała, czytałam wiele bajek. W nich często były wymieniane krainy mlekiem i miodem płynące. Czy my ludzie potrzebujemy czegoś więcej? Czemu wyjeżdżacie na wakacje nad morze, w góry , do lasu? Bo przez chwilę chcecie odpocząć wśród tego co było pierwotne, wśród przyrody. Czy nasze wnuki nie dotkną grzywy na głowie konia, jego delikatnych chrap, nie poczują zapachu biegnących w galopie koni? To jest możliwe. Jeżeli dzisiaj nie będziemy walczyć o życie tych szlachetnych zwierząt, dzieci naszych dzieci, nigdy nie poznają koni.
Tara walczy! Mała garstka ludzi walczy o życie dla koni. Przyłącz się do nas. Nie wiesz jak?
- jedź z nami na targi skąd wywożą konie na rzeź, by robić zdjęcia i filmy które przedstawimy „możnym tego świata”
- adoptuj wirtualnie jednego z podopiecznych Tary
- przyjedź i pomóż budować dom dla uratowanych zwierząt
- pocztą elektroniczną możesz przekazać wsparcie finansowe byśmy mogli się „zbroić i walczyć”
- cokolwiek nie zrobisz, nie bądź obojętny.
Bo obojętność to śmierć.
Dzisiaj Panami życia koni są handlarze, rzeźnicy, bardzo prości ludzie dla których te mądre zwierzęta są tylko towarem.
Tara od 17 lat stara się odwrócić rolę. To my musimy być „Panami życia”. Nie bezsilnymi, małymi, zastraszonymi ludźmi którzy tak bardzo potrafią kochać, ale nie potrafią się zjednoczyć i powiedzieć „prostym chłopkom” dość
Dość!!!
Zacznij orać ziemię, człowieku! Daj chleb milionom ludzi! Opróżnij komórki w których tuczysz zwierzęta, bez światła, przestrzeni i w gnoju. W tych komórkach, gromadź zboże, jak czynił to Twój dziad. Ziemia prosi o pomoc. Ziemia może rodzić pokarm dla ludzi. Ziemia dusi się przelana krwią.
Oby nie nastał dzień gdy to ziemia powie dosyć i pęknie, zatrzyma swój bieg i nastanie cisza. A rżenie koni usłyszy tylko Pan.
Dlatego walcz, walcz o jutro dla swych wnuków. Niech usłyszą śpiew ptaków, szczekanie psa, mruczenie kota, rżenie koni. Jeśli dzisiaj nie będziesz walczył…
Ziemia sama się nie obroni, a konie, nasze piękne konie ktoś, kiedyś może zobaczy tylko na starym zdjęciu.
Przyłącz się do nas!
Scarlett