Cały padok pusty, ani jednego krzaczka, trawy też ni ma, wszak sezon zimowy. Wszystkie końskie grzywy rozczesane, falujące, aksamitne, połyskują na wietrze i zdałoby się sielanka trwa, ale. Właśnie małe, ale Dawid. Skąd on wytrzasnął „dziady”? Gdzie je znalazł? To na zawsze pozostanie tajemnicą. Niemniej mieliśmy w Tarze przez chwilę swojego własnego jednorożca.