Do codziennych obowiązków w stajniach Tary należy przede wszystkim baczna obserwacja zachowań naszych podopiecznych. Dzięki temu, że konie Tary codziennie widzimy osobiście (każdego z osobna i wszystkie razem – od góry do dołu, wzdłuż i wszerz!), nic nam nie umyka, a każde podejrzane zachowanie jest natychmiast „wyłapywane”. Uwierzcie, że przy 114 koniach jest to nie lada wyzwaniem. A jak już coś zauważymy, reagujemy! I tak było w przypadku kilku koni, które nie za bardzo miały ochotę ostatnio na jedzenie. Zapytacie, co może być przyczyną takiego zachowania? Mogą to być na przykład problemy z uzębieniem. Szczególnie starsze konie (zęby konia rosną przez całe życie) mogą mieć z nim problem, gdyż zgryz się zmienia, czasem narasta kamień, czasem jakiś ząbek zaczyna się ruszać – wtedy z pomocą pędzi nasz nadworny lekarz weterynarii pełniący rolę dentysty, dr Jerzy Chmielowski W sobotę rano przyjechał, by obejrzeć uzębienie kilku „podejrzanych” koni: Penelopy, Finisza, Czesnej, Tajfuna oraz Pedra. I tylko w przypadku tego ostatniego przyczyną osłabienia apetytu nie były właśnie zęby (Pedra bacznie obserwujemy, dostał zastrzyki przeciwbólowe i przeciwzapalne, a apetyt na szczęście powrócił).
U wymienionych koni wet wykonał tarnikowanie w celu wygładzenia nierówności powierzchni zębów oraz tzw. „skałek”, które mogły utrudniać im przyjmowanie posiłków. I tak:
- Penelopa – no cóż, już niewiele jej ząbków pozostało, ale zabieg zakończył się pełnym sukcesem
- Finisz – trochę tarcia i już wszystko gra!
- Czesna – dość trudno było wykonać zabieg, gdyż to bardzo wysoka kobyłka – ale udało się i zgryz jest już OK
- Tajfun – ten staruszek (35 lat) również niewiele już ma uzębienia, w dodatku jeden z przednich zębów się delikatnie rusza, dlatego zabieg miał wykonany z wyjątkową ostrożnością.
Zabiegi odbyły się dla koni zupełnie bezstresowo. One dobrze wiedzą, że po tarnikowaniu będzie im wygodniej zajadać ze smakiem serwowane przez stajennego „kucharza” specyjały, więc znoszą wizytę (u) dentysty ze stoickim spokojem
Jak wiadomo, dentysta kosztuje…
Rachunek do zapłacenia wynosi: 100 zł. Tak niewiele, bo koniska nasze grzeczne i kochane bardzo dobrze się spisały Wet bardzo je chwalił
No i nie możemy zapomnieć także o asystentach, którzy bardzo profesjonalni w swym zajęciu również przyczynili się do tak niskiego rachunku – a byli to: Piotr oraz Ikar
(woda w wiadrze jest zabarwiona środkiem odkażającym – absolutnie żadnej krwi nie było!)