Wczoraj dopuszczaliśmy staruszki, dzisiaj stwierdziliśmy wspólnie, że spróbujemy naszego „łamacza ogrodzeń” Sokoła wypuścić na ogrodzenie elektryczne, którego jeszcze, jako tako się boi. Tym samym Sokół dołączył do koni, z którymi kiedyś już stał Syjona, Świta, Allegro. Najważniejsza dla niego jest jednak trawa. Trójka kolegów wcale nie przejęła się wejściem naszego grubaska na padok, dalej leżały sobie w pozycji mostkowej, a z nad trawy sterczały tylko ich uszy. Dopiero po podejściu Sokoła i jego zaczepkach, raczyły ospale podnieść się i przywitać. Nastąpiło kilka przyjacielskich iskań, i Sokół opuszczając głowę podjął wyzwanie by nie podnosić jej przed wieczorem.