Rozwiane grzywy, wściekłe galopady, ogon wywinięty do góry do granic możliwości, naprężone żyły tworzące pod skórą sieć rzek, ziemia wyskakująca spod kopyt z prędkością światła, rżenie, kwiki, podgryzania. W górę, w górę, który wyżej podniesie kopyta, który będzie pierwszy w galopie ten wygra – A to tylko „takie tam zabawy koni”
SPRAWCY
Świt – młody ogierek, trzy tygodnie temu musiał zostać odłączony od stada na osobny padok, niestety poczuł wreszcie, że jest mężczyzną, i nadawałby się do kastracji z Renijm w jednym terminie, gdyby nie fakt, że zeszło mu do moszny jedno jądro. Jednak musieliśmy go oddzielić.
Renji – młody Walaszek, ze względu na Łagodną (starszą babcię, która go wychowywała od maleńkiego) nie miał zbyt wiele kontaktów z innymi końmi, jest trochę nieokrzesany, brak mu obycia z innymi współbratymcami, i czasami potrafi popełnić końskie – gryzące fo pa
Te dwa konie postanowiliśmy razem połączyć na jednym padoku, dla Świta żeby mógł przebywać z innym koniem, i dla Renijego również.
Pierwsza godzina ich spotkania przebiegła ( i to w dosłownym tego słowa znaczeniu), na słowach, które zawarliśmy w pierwszych wersach. Potem zaczęło już być trochę spokojniej i powoli zaczęła rozwijać się przyjaźń. Na dzień dzisiejszy po jednym dniu wspólnego przebywania na padoku Panowie trochę ochłonęli, zaczęli zachowywać się bardziej kulturalnie i bez emocji. No, ale cóż z mężczyznami tak to już jest…