Przełom jesieni i zimy to okres jak się okazuje nieprzyjemny i dosyć chłodny, dla wolontariuszy i ludzi mieszkających w Tarze kiedyś w zamierzchłych czasach zamontowaliśmy centralne ogrzewanie. Piec, którym opalamy pomieszczenia, który daje domowe ciepło, potrzebuje paliwa, do tego używamy drewna.
Opał od dawien dawna składowaliśmy w użytkowanym pomieszczeniu (takiej niedużej plombie, pomiędzy Tarą a mieszkańcami Piskorzyny, jednakże w wyniku zagospodarowania tego przybytku przez gminę do końca listopada otrzymaliśmy termin oczyszczenia owej obory. Pracy to sporo dla jednej osoby, ale w sukurs nam przyszli wychowankowie Zespołu Placówek Resocjalizacyjnych w Brzegu Dolnym.
Owi Panowie, rzec można niezłomni wojownicy pod wodzą walecznego woja Marcina uzbrojonego (w aparat fotograficzny), ruszyli pokonać przeciwnika, w tym przypadku klocki drewna poukładane w regularne stosy. Dźwigając na swych barkach brzemię pomocy, jakim obarczyli się przyjeżdżając do Tary dzielnie i hardo prze kilka godzin przewozili opał. Metod transportu i układania w nowym miejscu było wiele, czasem prowadziły do drobnych i błahych utarczek, ale wszakże wśród tak wielkich herosów nie mogły one spowodować większych zwad i nieładu pracy.
Najważniejszym jest to, co można zauważyć na wszystkich zdjęciach, mianowicie
emanację uśmiechu i radości
taki charakterystyczny i nieodłączny element wizyt wychowanków Zespołu Placówek Resocjalizacyjnych w Brzegu Dolnym.