Uff, kolejny dzień strugania za nami, i tak jak wczoraj poszło bardzo szybko, dziś już rozpoczęły się małe problemy z nietrzymaniem nóg. Zrobiliśmy 12 koni, u niektórych tylko przednie nogi, z tylnymi będziemy musieli przejść się do poskromu.
Dziś wyprofilowane kopytka zostały u:
Tajfun – wraz z wiekiem tetryczeje nam coraz bardziej, trochę próbował się siłować i wyjąć nogę z rąk Piotra, ale po kilku chwilach stał spokojnie i pozwolił się wystrugać
Posejdon – i tu małe zaskoczenie, chyba chłopak nie miał dziś ochoty, przy wszystkich poprzednich obsługach przez kowala, zawsze był spokojny a w tej turze nawet dęby mu się trafiły, ale ważne, że zrobiony
Biała Tara – stara to już klacz i szaleć jej się nie chce pewnie pomyślała sobie niech zrobią, czym prędzej i wracam do swego boksu.
Grosik – równie stary i niestety w związku z tym w dniu jutrzejszym pójdzie do poskromu, gdzie podwiesimy go na pasach i zrobimy tylne nóżki, nie wyrywa się, ale ciężko już mu ustać na 3 nogach.
Achilles – zrobiony cały, ale pokazał, co potrafi z tylnymi nogami, musiał nimi pomachać i pokazać ludziom, kto tu rządzi. Chyba bał się o swą „piętę”
Sekret – taki sobie, całkiem średni, przód baranek, tył trochę z wilka.
Scarlett – siła spokoju, kraina łagodności, jak gdyby jej w ogóle nie było przy struganiu kopyt.
Excalibur – tak samo jak Scarlett, aż nas zadziwił, gdyż jest to trochę stresujący się koń.
Allegro – ot stanął jednego małego dębika, tak dla zasady, przy ostatnim kopycie, resztę stał spokojnie. Zresztą, od kilku strugań wzięliśmy się na pewien sposób i nie przywiązujemy go ktoś stoi i go trzyma. Wcześniej niestety potrafił pokazać, że koń zamiast 4 ma 8 nóg i są one wszędzie.
Jeżynek – wystrugaliśmy tylko przód i to z wielkimi kłopotami, kładł się na człowieka, co przy jego wadze było straszne, nie chciał trzymać skręcił się, wiercił, przepychał. Sapał oburzony, że ktoś śmie mu nogi trzymać.
Róża – a już miałem pisać o zmianie charakteru Różyczki, ale się jeszcze zastanowię. Udało nam się zrobić przód, a Rózia pokazała, że jak na swą wagę, to jest całkiem skoczną i szybką dziewczyną i dęba też potrafi stanąć.
Syjon – wypłoch, dał się złapać w boksie i przednie kopytka z małym oporem, ale też dał wystrugać, ale tył, przy pierwszej próbie podniesienia (a nóż, coś Mu się zmieniło od ostatniego strugania) nastąpiło kopnięcie, tak szybkie, tak silne, że patrząc na siebie z kowalem wypowiedzieliśmy razem jedno słowo – „poskrom”
Ale i tak nie było źle, czekają nas dni, kiedy będziemy już bardziej zmęczeni, a konie bardziej niegrzeczne, na chwilę obecną cieszmy się z tego, co jest.