Klacz Iza, o której pisaliśmy w wiadomościach w dniu została zawieziona do nowego domu. Sam załadunek i transport pomimo wielu obaw przebiegł bardzo spokojnie, nie było szarpaniny kwików i kopaniny, wystarczyła odrobina „zaklinania” w wykonaniu Pana Pawła M. i Iza po chwili siedziała w przyczepie. Wyładunek nastąpił jeszcze szybciej. Swój przyjazd oznajmiła głośnym rżeniem, na co od razu odpowiedział jej Inny koń również kasztan Aramis, do którego po wspólnym zapoznaniu się zapałała przyjaźnią. Iza jak do tej pory zachowuje się grzecznie.
Klacz trafiła pod opiekę Pana Michała B. z Tulc.
Był to pierwszy tego typu przypadek w całej historii Tary, podpisaliśmy umowę, która została tak sporządzona by zapewnić jej dożywotnia opiekę, i godne warunki bytowe, a w chwili niewywiązywania się Pana Michała z umowy, lub w przypadku odmowy dalszego pobytu konia w stajni Iza ma zostać przekazana do Fundacji Tara.
Czy się udało? Czy Iza odnalazła swój dom? Czas pokaże, na chwile obecna jest zabezpieczona nie grozi jej śmierć i z tego należy się cieszyć.