Koń szuka domu

Poproszono nas o znalezienie domu dla tego konika, więc umieszczamy, sami niestety nie mamy miejsca, ale może ktoś z Państwa…
„Nie jest mi łatwo pisać tą wiadomość, nie wiem nawet, od czego zacząć. Może najlepiej od początku. Faon jest 27-letnim wałaszkiem czystej krwi arabskiej. Jest w naszej rodzinie od dwunastu lat. Zanim trafił w nasze ręce przebył długą drogę – w młodości ścigał się na torach, ale ze względu na słabe wyniki szybko został zdjęty i wykastrowany. Ze względu na spokojny charakter przeniesiono go do szkółki, tuż obok toru. Woził na grzbiecie początkujących jeźdźców, jednych lżejszych innych cięższych, a kątem oka widział ścigające się młode konie. Kilka podrywów na dźwięk otwieranych bramek spowodowało uszkodzenie kręgosłupa – wtedy już na zawsze mógł pożegnać się ze sportem. Nie wiem, co działo się potem, wiem jedynie, że zagrał w filmie „Szwadron”, razem z całą hordą kozaków ruszał na wojnę. Mając 15 lat trafił do nas – był prezentem pod choinkę. To był nasz pierwszy wierzchowiec – mój i mamy, skradł nasze serca i stał się członkiem rodziny. Był to pierwszy koń, którego sama osiodłałam, na którym wyjechałam w teren, na którym pokonałam 30 km. Wyjazdy w teren to była podstawa naszej współpracy. Wiele lat minęło, obie moje młodsze siostry też zaczynały swoją przygodę w siodle właśnie z Faonem. Po drodze kilka razy przenosiliśmy ze stajni do stajni, pojawiały się inne konie, ale Faon zawsze był z nami. Teraz swoją zasłużoną emeryturę odbywa w Stobnie (koło Kalisza) w stajni Pana Mirosława Stasiaka. Jest ulubieńcem najmłodszych jeźdźców, ponieważ jego spokój i delikatność sprawia, że dzieciaki biegają mu między nogami, czeszą grzywę i przytulają z każdej możliwej strony. Za każdym razem, gdy idziemy na spacer do lasu, uszy stawia do przodu a w oczach pojawia się blask – jest po prostu szczęśliwy. Regularne wychodzenie na padok i przejażdżki z najmłodszymi sprawiają, że pomimo kontuzji, świetnie sobie radzi, chętnie biega a czasami nawet bryka. Wszystko to brzmi fantastycznie, gdyby nie jeden mały szczegół – co miesiąc należy płacić wynajem boksu, a to trochę kosztuje. Do tej pory nie było z tym najmniejszego problemu, natomiast życie pisze różne scenariusze. Ja przeprowadziłam się do Warszawy – tutaj pracuję i studiuję, ale nie stać mnie na utrzymanie Faona. Nie można już na nim jeździć, poza krótką oprowadzanką na lonży dla malutkich dzieci, więc nie jest w stanie zarobić na siebie. Jego nóżki coraz częściej odmawiają mu posłuszeństwa, ale mimo to nadal jest pełnym spokoju i empatii staruszkiem. Dlatego właśnie piszę do Państwa z ogromną prośbą i zapytaniem, czy w Państwa fundacji nie znalazłoby się miejsce na emeryturę dla Faona? Nie chcemy oddawać go do handlarzy, ani (broń Boże!) na rzeź. Jest on członkiem naszej rodziny, więc tym bardziej trudno było nam podjąć taką właśnie decyzję. Słyszałam wiele dobrego na temat Państwa Fundacji i myślę, że Faon byłby tam szczęśliwy. Oczywiście transport jesteśmy w stanie zapewnić we własnym zakresie. Ponadto jestem zobowiązana oddać sporo sprzętu – derkę polarową (na chłodne dni), kanatary, uwiąz, lonżę, szczotki – wszystko, czego Państwo potrzebują. Chcielibyśmy także przekazywać co miesiąc darowiznę w wysokości 100 zł, aby chociaż częściowo pokryć koszty utrzymania Faona. Bardzo Państwa proszę, to nasza jedyna szansa na zapewnienie Faonowi godnej i spokojnej emerytury.
W razie jakichkolwiek pytań jestem dostępna pod telefonem : 503 574 815″

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij