Marsz niemilczenia.

W niedzielę, 13. lutego o godzinie 13:00 jednocześnie w Łodzi, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Lublinie, Opolu oraz Kaliszu odbył się Marsz (NIE)Milczenia. Wzięło w nim udział kilkaset osób. Demonstranci protestowali przeciw bezmyślnemu krzywdzeniu zwierząt.

Chcemy przede wszystkim przeciwstawić się temu złu, tej przemocy, która się szerzy wobec zwierząt – mówi Emilia Kaczmarek, organizatorka poznańskiego Marszu (NIE) milczenia. –  Mamy nadzieję, że tym Marszem zapoczątkujemy takie głośne NIE, które będzie mówiło, że nie zgadzamy się na to, co dzieje się wśród nas, ludzi, a co dotyczy tych zwierząt – dodaje.
– Zwierzęta w Polsce bardzo źle są traktowane. Dlaczego? Nie ma kar – tłumaczy Scarlett Szyłogalis, prezes Fundacji TARA Schronisko dla Koni i jedna z uczestniczek Marszu (NIE) milczenia – Nasi rządzący przedstawiają to w ten sposób: oczywiście zwierzęta mają swoje prawa zapisane w ustawie. Ale jeszcze inni mówią, że prawo nie jest respektowane, bo ustawa jest martwa, nie jest wprowadzana w życie – dodaje.

W trakcje Marszu zbierano podpisy pod projektem nowej Ustawy o Ochronie Zwierząt przygotowanej przez broniące je organizacje społeczne. Autorzy projektu domagają się zmniejszenia ilości zwierząt bezdomnych, poprzez sterylizację psów oraz kotów, minimalizowania cierpień zarówno zwierząt domowych jak i hodowlanych, poprzez regularne kontrolowanie właścicieli zwierząt oraz skuteczniejszego egzekwowania praw zwierząt, stosując kary finansowe dla tych, którzy nie chcą poprawić bytu swoim zwierzętom, choć nałożono na nich taki obowiązek.

– Powinno być tak jak w cywilizowanych krajach. Jeżeli ktoś znęca się na najsłabszym, to powinien nie 200, 300 zł kary dostać w zawieszeniu, tylko na dzień dobry 5 tysięcy – mówi Scarlett Szyłogalis. – I wszyscy będą wiedzieć: nie spalę tego psa żywcem. Wyrzucę gnój spod krowy, która wymionami jest w nim znużona, bo przyjedzie inspekcja i niestety będę płacił dużo pieniędzy. Wtedy im się nie opłaci płacić kary – dodaje.

Emilia Kaczmarek:  – Jeżeli okaże się, że tym Marszem wzbudzimy jakąś nie tyle, że pokorę, ale zainteresowanie ludzi na tą krzywdę zwierząt, to mamy już jakiś sukces osiągnięty. Ci wszyscy zwyrodnialcy, że tak powiem, otaczani przez tych, którzy kochają zwierzęta, będą czuli nasz oddech na swoich plecach i będą wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić na te swoje bestialskie czyny. Musimy się nauczyć mówić głośno, sprzeciwiać, jeżeli sąsiad lub ktokolwiek próbuje maltretować zwierzę.

Marsz wyruszył o godz. 13.00 ze skrzyżowania ulic Półwiejskiej i Krakowskiej. Kilkuset manifestantów przeszło ulicami Półwiejską, Wrocławską, Starym Rynkiem i ulicą Paderewskiego na Plac Wolności. W tym samym czasie Marsze (NIE) milczenia przeszły ulicami Łodzi, Gdańska i Krakowa. Ogólnopolska akcja była inicjatywą Wiolety Pawlik Nowackiej. (art. na stronie www.epoznan.pl/news-news-23563-Marsz_(NIE)_milczenia_przeszedl_przez_Poznan)
W Marszu (NIE)Milczenia uczestniczyły przedstawicielki TARY, Scarlett oraz Iwona. Rozmawiały w ludźmi idącymi w pochodzie. Oto słowa, które padały z ust będących tam ludzi: „ Dzisiaj tu, w tym miejscu są nas setki, jutro będą dziesiątki tysięcy. Poprzez ten marsz protestujemy przeciwko cynicznym urzędnikom, którzy są jak beton, przez który empatia nie może się przebić”. Choć zwierzęta mają swoje prawa zapisane w ustawach, właśnie urzędnicy państwowi, nie znając tych ustaw, w większości przypadków wstrzymują nasze akcje i interwencje. Często padają słowa cyt.

„Niska szkodliwość czynu”. Proponujemy aby powstał „wykaz kar finansowych” za fizyczne oraz psychiczne znęcanie się nad zwierzętami, który powinien trafić nawet „pod strzechę”. Wykaz ten powinien określać wysokość grzywn za każde z wykroczeń – bicie zwierząt, głodzenie, trzymanie na łańcuchach w ciasnych, ciemnych komórkach, wypełnionych odchodami itp. Podobnie jak stosowanie są kary wobec kierowców łamiących przepisy ruchu drogowego. Pieniądze z tych „mandatów” trafiałyby do schronisk dla zwierząt.
Powinna także ruszyć masowa sterylizacja psów i kotów. Właściciele tych zwierząt powinni wiedzieć, że mają obowiązek wysterylizować swoje zwierzę. Mogliby w tym pomagać studenci weterynarii i zootechniki, którzy w ramach praktyk studenckich musieliby w asyście lekarza weterynarii wysterylizować np. 100 kotów, 100 psów itp. Powinno to być zapisane w programie uczelni.
Unormowane prawnie powinny być tzw. hodowle psów i kotów rasowych. Suka z takiej hodowli mogłaby urodzić tylko raz w roku i tylko do określonego prawem wieku. Hodowle zwierząt rasowych (działalność gosp.) powinny być pod szczególną kontrolą.
Te i wiele innych postulatów należy kategorycznie spełnić, aby państwo polskie było państwem humanitarnym.

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij