No i stało się! Przyszła Zima (oby nie na długo)… Najpierw rano, podczas wypuszczania koni, nagle, pośród promieni porannego słońca, na końskie grzywy spadać zaczęły białe płatki śniegu. Przestały. Pomyślałam „Pięknie, ale już wystarczy”. W czasie ścielenia stajni Zima zaszalała i w ciągu kilku chwil zasypało wszystko wkoło. Teraz nawiedzają nas co jakiś czas małe zadymki, przeplatające się z piękną słoneczną pogodą – w styczniu jak w garcu.