Szefowa jak się na coś uprze, to tak musi być.
Wymarzyła sobie Tarę i jest, wymyśliła kojec dla małych kotów i też jest. Pewnie wielu z Was zada pytanie skąd u nas małe koty. Śpieszy wyjaśniać, otóż trzy puchate widoczne na zdjęciach znaleźliśmy późnym latem tego roku, beztrosko spacerujące po padoku prosiaczka Mańka. Bez matki, szły z podniesionymi ogonami, skacząc po dolnej żerdce i w chwili, kiedy zobaczyły człowieka podbiegły nie bojąc się zupełnie. Ktoś musiał je podrzucić, bo po pierwsze, nie były wychudzone, można powiedzieć, że bardzo dobrze odkarmione, po drugie wykazywały 100 % zaufania do człowieka i ochoczo się wspinały na ręce. Kociaki trafiły do jednego z pomieszczeń pałacowych i tam dorastały. Biała kotka została przyniesiona spod przez wolontariuszy, również w wakacje.
Rubi, bo tak dostała na imię była zapchlonym brudnym, głodnym kociakiem, teraz jest z niej prawdziwa księżniczka.
Kociaki wylądowały w młodzieżówce ze względu na to, iż w budynku pałacowym nikt na chwilę obecną nie mieszka. Na razie ich kojec nie jest do końca umeblowany, ale najważniejsze jest, czyli karton – rzecz doprawdy dla kota magiczna.