Kwarantanny ciąg dalszy
Kolejnym etapem po zrobieniu kopyt było odrobaczenie źrebaków, nie wszystkim smakowała pasta, ale by móc w przyszłości dopuścić je do innych koni, zabieg ten był niezbędny. Najwięcej problemów mieliśmy z Bazylem gdyż za żadne skarby nie pozwolił wybrać sobie siana z „jamy ustnej”, a o wsadzeniu strzykawki nie było już mowy, ale po chwili oprowadzania i głaskania nie stawiał już oporów. Wszystkie maluchu już przyzwyczaiły się do miejsca i coraz chętniej dokazują, co najlepiej widać w promieniach porannego słońca.