Odszedł Fred

Fred – ostatnie pożegnanie

„Kilkanaście lat temu, do Poręb pod naszą opiekę trafił ten przepiękny, niezwykle spokojny i mądry koń. Przyjechał do nas bezpośrednio z kliniki SGGW w Warszawie. Był ciężko chory na RAO – diagnoza: nie ma już pęcherzyków płucnych. Lekarze weterynarii dawali mu 3 miesiące życia.
Minęło kilkanaście lat od tamtej pory. Oczywiście Fred był cały czas leczony, a w momentach silnych duszności był pod intensywną opieką naszego lekarza weterynarii. Kilkanaście lat… Do zobaczenia Przyjacielu. Nic więcej nie mogliśmy Ci dać… nic więcej.”
Scarlett

Przedstawiamy opowieść Kasi. Kasia – Mama Chrzestna Freda opisała swoje wspomnienia:

„Do zobaczenia Fredziu
O Fredzie usłyszałam od Weroniki z Tary. Powiedziała mi że ma tylko dwóch opiekunów, przydałby Mu się jeszcze jeden oraz że jest bardzo chorym i sympatycznym konikiem. Kilka dni wcześniej natknęłam się w Internecie na Tarę, po zapoznaniu się z jej działaniami uznałam, że zaadoptuję wirtualnie jednego konia. Zgodnie z sugestią Wery zdecydowałam się na Freda. Wiedziałam że starsze zwierzęta potrzebują więcej opieki a Fredzio ze swoim COPD potrzebował jej w szczególności.
17 02 2016 dostałam dokumenty do umowy adopcyjnej a na początku 04 2016 pojechałam poznać osobiście mojego Dzieciaka. Przyznaję – Fredek miał mnie w nosie, bardziej Go interesowała świeża trawa, ale wieczorem w boksie był bardziej chętny do zaprzyjaźniania się- głównie dzięki końskim cukierkom. Znajomość została zawarta. Zakochałam się w nim od razu
Co miesiąc z utęsknieniem czekałam na wieści i zdjęcia Freda, odwiedzałam Go w Tarze i na pastwiskach. Te spotkania były dla mnie wielkim wytchnieniem od warszawskiej codzienności i smutków. Fred zawsze był w Tarze i na mnie czekał. Nic ode mnie nie chciał ani ja od Niego, wystarczała nam świadomość naszej obecności. On drzemał, pasł się, ja Go głaskałam i całowałam – to nam wystarczało. Ostatnim razem widzieliśmy się w 03 2017. Przed powrotem do domu poszłam się z Nim pożegnać a także się wypłakać – miałam za sobą ciężki okres związany z synem. Fred w pewnej chwili obwąchał mi oczy a następnie przygarnął mnie do siebie pyskiem. Był mądry, wiedział że tego potrzebuję.
Wczoraj dowiedziałam się że jest z Nim źle a dzisiaj że odszedł. Poczułam się tak jakby zmarł mój drugi syn. Pocieszam się że ma sobą wiele lat szczęśliwego życia wśród przyjaciół i rodziny ale świadomość że już Go nie ma boli. W lipcu chciałam go odwiedzić …
Dziękuję Ci Fred za Twoja przyjaźń, świadomość Twojej obecności w moim życiu dawała mi pociechę, marzenia, siłę i uśmiech na twarzy. Z dumą opowiadałam o Tobie moim znajomym. Byłeś dla mnie częścią rodziny i zawsze nią pozostaniesz. Mknij szczęśliwy po niebieskich łąkach, kiedyś się tam spotkamy – wierzę w to.
Stali mieszkańcy Tary i opiekunowie koni – dziękuję Wam za wspaniałą opiekę nad Fredkiem.
Do zobaczenia – Kasia Twoja mama.”

 

Odszedł Fred

komentarzy

  1. Izabela Lubbe 5 czerwca 2017
    • Katarzyna 14 czerwca 2017
  2. Iwona Telesz-Pelc 14 maja 2017

Skomentuj Katarzyna Anuluj pisanie odpowiedzi

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij