Odszedł nasz wieloletni koński Przyjaciel.
Maur był w Tarze chyba od zawsze. Przeżył w Schronisku wiele pięknych lat. Zarówno tych lepszych, jak i tych gorszych lat. Przeżył z nami długie i ciężkie przeprowadzki, radosne naloty wolontariuszy, susze i urodzajne lata – był, a lata płynęły. Ledwo się obejrzeliśmy, a Maur, tak jak i wiele innych uratowanych przez Fundację koni, zaczął się starzeć. Ostatnie miesiące objawiły tę starość najbardziej. Koń schudł, dosłownie „wysechł”, mimo podawania, co kilka godzin specjalnie przygotowanego pokarmu, mimo wzmacniania preparatami witaminowymi… Tym razem nie mogliśmy już nic więcej zrobić. Musieliśmy pozwolić Mu odejść.
W trakcie Jego pobytu w Tarze bywały ciężkie chwile, chwile, gdy bardzo się o Niego baliśmy – Maur miał w pęcherzu ogromny kamień. Rokowania – najwyżej pół roku życia. Przeżył operację. Wiedzieliśmy, że się uda. Nie poddawaliśmy się. Dzięki operacji, po długim okresie rekonwalescencji, Maur wrócił do domu i odzyskał niemal pełnię sił. Dbaliśmy o Niego, troszczyliśmy się do ostatnich chwil.
Żegnamy Cię, nasz dzielny towarzyszu, przyjaciele nigdy o Tobie nie zapomną!