Opowieść Kasi

Przeczytajcie opowieść Kasi, naszej wolontariuszki i opiekunki wirtualnej Pariego.

„Konie od zawsze towarzyszyły mi w życiu. Gdy byłam mała uwielbiałam seriale w których były głównymi bohaterami – „Janka” i „Karino „. Wyobrażałam sobie siebie mknącą w dal na grzbiecie srokatego rumaka. Na moich rysunkach z dzieciństwa widnieje dom, ogród, pies i obowiązkowo koń. Te zwierzęta kojarzyły mi się z niezależnością i siłą. Ja – mała dziewczynka stroniąca od innych dzieci w swoich marzeniach czułam się na końskim grzbiecie kimś wyjątkowym.
Dorastałam, w miarę upływu lat i nabywania nowych doświadczeń zapomniałam o koniach. Gdzieś przemykały
wśród różnych spraw i znikały.
Przypomniałam sobie o nich gdy mój syn zaczął jeździć na zajęcia z hipoterapii. Obcować z nimi zaczęłam gdy podjęłam decyzję o wirtualnej adopcji jednego podopiecznych Fundacji Tara i zaczęłam Go odwiedzać. Im częściej tam przyjeżdżałam tym więcej od mojego Syna i jego towarzyszy otrzymywałam – prostą, bezwarunkową akceptację mnie taką jaką jestem, bez stawiania warunków i oczekiwań. Stojąc między czasem odbierałam jasny przekaz ” nie idź do mnie ” gdy któryś koń był nie w humorze ale nigdy nie byłam odtrącana. On po prostu odchodził.
Obecnie mam pod opieką inne końskie życie – małego srokacza. W pewnym sensie spełniło się moje dziecięce marzenie o łaciatym koniku. Ten maluch mający niecałe dwa lata instynktownie wie kiedy jestem smutna gdy Go odwiedzam. Przytula się pyskiem do mojej twarzy, słucha gdy opowiadam mu co mi się przytrafiło. Wspiera mnie całym sobą tak jak potrafi , daje siłę na kolejne jutra. Te ciche chwile z Nim są dla mnie jak ukochany skarb które sobie przypominam gdy jest mi źle. Świadomość, że pięćset km od domu czeka na mnie istota która daje mi siebie tak po prostu czasem łapie mnie wzruszeniem za gardło. W świecie gdzie zawsze byłam outsiderem znalazłam kogoś kto kocha mnie bezwarunkowo. W zamian chcę tylko aby mój Mały Przyjaciel był zawsze zdrowy i szczęśliwy.
Mam świadomość, że zetknięcie się z Tarą i tymi dwoma końmi z jej stada to jeden z najlepszych kroków które uczyniłam. Dlatego zawsze będę bronić koni i pomagać im – czy to na targu czy w Tarze. W pędzącym do przodu życiu są dla mnie rodziną oraz towarzyszami myśli, marzeń i snów. W takim towarzystwie nigdy nie czuję się samotna.
Zawsze będę je kochać cichą i wierną miłością.
Kasia mama Pariego

 

Opowieść Kasi Opowieść Kasi Opowieść Kasi

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij