Załóżmy, że na świecie brak trawy,
Załóżmy, że ten smak nie istnieje
Smutny wtedy byłby los koni
Gdy ich sierść od trawy jaśnieje
Załóżmy, że nie ma łąk wolnych
Wprost do galopu stworzonych
Przestrzeni wybitnie pięknych
Dla koni niezwyciężonych
Dla koni dumnych, radosnych
Na skrzydle wiatru płynących
W porannej mgławicy rosy
W okowach słońca tonących.
My tak nie zakładamy, my ogradzamy, przepędzamy i źrą trawkę te nasze bisurmany. W dniu wczorajszym tarowe konie, przeszły na pastwisko, któremu nadaliśmy nazwę „maliny” nazwa ta powstała z racji tego, że…(ha, i tu się Sami domyślcie).
Przepęd trwał dosyć krótko, jednakże nie mogło obyć się bez epickiego galopu (przepiękny widok). Niestety wysoka, soczysta, zielona trawa skutecznie wyhamowała gnające stado i tylko niedobitki kołowały w poszukiwaniu czegoś lepszego. By przybliżyć Wam klimat całego zdarzenia, postanowiliśmy zrobić filmik, co prawda niewiele materiału udało nam się nagrać i w związku z tym jest on trochę krótki, ale myślimy, że uda się Wam choć trochę wchłonąć magii tego niepowtarzalnego miejsca, jakim są letnie pastwiska.