Tara to nie tylko konie piękne, galopujące, z wiatrem w grzywie, to również te konie, które zostały ciężko doświadczone fizycznie i psychicznie, przez człowieka i przez los. Jedną z takich końskich par jest Pedro i Olimpia, nie będziemy się tu rozpisywać o ich schorzeniach nóg i kręgosłupów. Raczej dotkniemy słowami uczucia, którego żarliwości my ludzie powinniśmy Im zazdrościć.
Chodzi o miłość.
Olimpia i Pedro stoją razem w boksie, często przy podawaniu jedzenia Pedro grzecznie zostawia w sąsiednim żłobie porcję Olimpii widząc, że ta leży i nie ma ochoty się podnieść. Ostatnio, podaliśmy jej paszę w wiaderku, Olimpia jedząc, lekko odtrąciła wiadro i nie mogła sięgnąć już głową, zarżała tęsknie za owsem, Pedro słysząc to obrócił się, podszedł i przepchnął chrapami wiadro tak by mogła dosięgnąć, po czym wrócił do swojego posiłku. Prawie codziennie można ujrzeć jak przytulają się do siebie, iskają, jak rżą, gdy jedno nie widzi drugiego. Tak wspaniała jest ich miłość.
Dzisiaj opuściły swój boks i na lato zostały przeprowadzone pod wiatę. Pedro pomimo przykurczu nogi doskonale sobie radził, Olimpię podtrzymywaliśmy by w tej długiej jak dla niej drodze nie potknęła się przypadkiem. Po dotarciu na znany sobie padok, ochoczo zabrały się za skubanie nakoszonej trawy.