Nadszedł czas, więc już zaczęliśmy, a konkretnie chodzi o struganie kopytek.
„Wybyczone” na pastwiskach konie, stoją już grzecznie w stajniach, oczekując aż Kowal Tomasz, wyszykuje im nowe buty. Rzecz to oczywista, iż praca to ciężka, wymaga wielokrotnego schylania, czasem utrzymywania ciężaru konia na plecach, ale jakże to piękny widok, gdy z wyrośniętych kopyt, po kilkunastu struganiach nożem wyłania się śnieżnobiałe kopyto. Po 2 dniach pracy mamy już 25 przygotowanych koni i brniemy z tą kowalską robotą dalej.