Podziękowania

Podziękowania za transport

 

Szanowni Państwo, piszemy tę wiadomość gdyż w poprzedniej wiadomości specjalnie krótko podziękowaliśmy wszystkim za pomoc, specjalnie by móc umieścić podziękowania, jako osobną część zakańczającą akcję transportowania koni.

Będą to podziękowania, a jest komu dziękować.

Najważniejszymi ludźmi w całej akcji były osoby, które załatwiły transport, są to dwa małżeństwa.

Byli to Renata i Robert z Wrocławia oraz Sylwia i Krzysztof z Leszna. Obydwie te pary są również rodzicami chrzestnymi: Renata i Robert – Melisy i Hadesa, Sylwia– Veto. Ci ludzie zgodzili się poświęcić i nieodpłatnie przez dwa dni przewozić konie, co biorąc pod uwagę, że wszyscy oni pracują, i przeznaczyli swój czas wolny, na transport, zasługuje na największe wyrazy wdzięczności.

Następne jakże gorące podziękowania należą się ekipie, która wprowadzała i wyprowadzała konie z przyczep, to oni niejednokrotnie ryzykując, w pocie czoła starali się doprowadzać do tego by konie były jak najmniej zestresowane, większość z tych osób miało już styczność z końmi, i bardzo się to doświadczenie przydało. Była to dla nich ciężka praca, zwłaszcza prowadzenie koni z przyczep, które kursowały praktycznie „na okrągło” na pastwiska. Raz za razem, kurs za kursem – wieczorem ludzkie nogi były już naprawdę zmęczone. Dziękujemy Wam Beato z Warszawy, Alicjo z Tary, Olu z Warszawy, Patrycjo z Warszawy, Ikarze z Tary, Pawle z Tary, Piotrze z Tary, Bartku z Leszna, Dominiku Z Suchej Beskidzkiej, Jurku z Suchej Beskidzkiej, Łukaszu z Tary, Tomku z Kalisza, Maćku z Tary, Maćku z Warszawy, Tosterze z Wrocławia

Ogromne podziękowania i ukłony ślemy w stronę ekipy robiącej dokumentację, bez ich wszechobecnych aparatów i kamer nie zdołalibyśmy udokumentować dla potomnych, całej akcji przewozu koni. To oni kilkukrotnie w ciągu 2 dni przychodzili opróżniać zapełnione karty pamięci. Dziękujemy Wam Iwono i Dawidzie z Warszawy.

I ostatnia grupa to grupa to grupa pięciu wolontariuszek, Marty, Agaty, Martyny z Kluczborka, Magdy i Agnieszki z Nysy ta otóż grupa niesamowicie pomagała w chwili, gdy większość ludzi w tarze zajęta była transportem. Biorąc pod uwagę, że dziewczyny po raz pierwsze były w Piskorzynie, swój brak rozeznania nadrabiały pracowitością, szczerym uśmiechem i ogólną radością, którą rozsiewały wokół. A propos siania, dziękujemy wam dziewczęta za posianie owsa na padokach, dziękujemy za pilnowanie koni na pastwisku ( w dzień i w nocy) dziękujemy za pomoc, dziękujemy tak prosto z czystego serca.

Podsumowując, każdy z tych ludzi powyżej zasługuje na kryształowy tron, bez nich nie dalibyśmy rady przeprowadzić całego przedsięwzięcia przeprowadzki koni. Zaangażowanie wszystkich, ich trud i znój pracy, należy zapisać złotymi literami w księdze historii Tary.

„Majówka” – to czas na który wielu ludzi czeka, by piknikować, grillować, cieszyć się wyjazdem za miasto.
Wszyscy którzy pomogli w przewozach i przeprowadzce koni Tary na pastwiskach zorganizowali piękny piknik dla zwierzaków- aż do jesieni

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij