Ślisko, śniegu po kolana, niesforne krowy i mamy gotowy scenariusz na zawody ślizgu za krowami.
Po przygotowaniu nowego pomieszczenia w obórce zwanej przez nas roboczo „siedemnastką”, postanowiliśmy ulokować w niej tarowych, rogatych podopiecznych. Do tej pory mieszkały z boku stodoły, gdzie doskonale dawały sobie radę, jednak „siedemnastka” jest większa i wygodniejsza. Pierwszym dosyć trudnym aspektem tego całego przedsięwzięcia, było złapanie, rogatych diabełków. Jak nam się to już udało, wyprowadziliśmy je na, zewnątrz chociaż, w tym miejscu, warto zadać sobie pytanie, kto kogo wyprowadził? Krowy wystane, jak tylko zobaczyły wolna przestrzeń to hajda w tany i galopy. Na szczęście udało nam się je doprowadzić i zadowolone, rozpoczęły buszować po nowym pomieszczeniu.