Często otrzymujemy zapytania czy oddajemy konie ze schroniska w tzw. adopcję, zazwyczaj są to zapytania o konie zdrowe, w wieku rozrodczym, konie które będą mogły zarabiać na swoje utrzymanie. W przypadku Celnika o którym mowa w wiadomościach na stronie głównej Pan zdecydował się przyjąć konia z chorym okiem mając nadzieję że oko wyzdrowieje i będzie to koń zgodny z powyższym opisem. Nie stało się tak niestety i koń zaczął być nagle ciężarem dla osoby adoptującej…
Nie możemy napisać jakie sformułowania padały w trakcie rozmów telefonicznych z ust adoptującego, nie zawsze można pisać to co naprawdę ludzie mówią czasem trzeba ubrać to w ładne słowa. Mając kontakty z innymi organizacjami wiemy iż odsetek koni powracających z adopcji na łona organizacji jest duży, i jest to smutne bo adopcja powinna być poważnym krokiem wiążącym się z całą odpowiedzialnością za przyjęte pod swój dach zwierzą , a nie jedynie wypożyczeniem zabawki na jakiś czas.
Aby unikać podobnych sytuacji Tara nie prowadzi adopcji zewnętrznej, wszystkie konie które trafiają zostają tu do końca swych dni. Nowy dom dla Celnika był potrzebny Tara ze względu na brak miejsca nie miała możliwości przyjęcia go pod swój dach, niestety nowy dom okazał się „bardzo nietrwałym „domem.