Byłam, zobaczyłam i właśnie wróciłam. Jestem zmiażdżona.
Bardzo szkoda mi tej krowy. Smutne, że nigdzie nie znalazło się dla niej miejsce i ona dalej musi cierpieć… Znaczna ich większość to jakieś nawet nie wiem już jak to nazwać.
Coś.
Po prostu coś. Bo to chyba nie ludzie. Albo to my jesteśmy jakimiś ludźmi nie stąd. Bo ja nie pasuję do tego świata!
Tak dłużej nie może być, że te zwierzaki bez wody, bez ściółki, nie pooddzielanie, pouciskane jeden na drugim. Szarpane, ciągane, dręczone, męczone.
Widziałam jak koza tak bardzo się szarpała, że latała w powietrzu! I te rampy. Qrva jego mać! Go Vegan!