Stłoczone w ciasnych ciężarówkach, przestraszone, bez dostępu do wody, niektóre ranne po wielogodzinnej drodze na targ. Bo tak oficjalnie nazywa się masakra, do której co roku dochodzi w Skaryszewie. Zwierzęta są sprzedawane na rzeź, ale ich faktyczna rzeź zaczyna się zanim zdążą dotrzeć do zakładów mięsnych na południu Europy. O tym barbarzyństwie krzyczą obrońcy praw zwierząt, przed kolejnym targiem do tego wołania przyłączamy się i my.