13 marca wyruszyłyśmy do Skaryszewa. Na tzw. ” Święto konia ” Nie znam słów, aby opisać to, jak się teraz czuję i co tam zobaczyłam. Ból. Boli mnie wszystko. Ciało i dusza.
Dlaczego muszę na to patrzeć? Mówię – DOSYĆ. Dosyć kłamstw, obłudy i zakłamania.
Byłam w piekle.
Nigdy nie wyobrażałam sobie nawet, jak może wyglądać piekło. Teraz już nie muszę…Setki przerażonych koni. Matek ze źrebakami, Ich krzyk, płacz, stukanie kopytami o trapy. Wciąż to słyszę i widzę. Setki ludzi o tych samych twarzach. Agresywnych, pijanych, śmiejących się, grożących nam. Panowie życia i śmierci. Nigdy nie widziałam tylu złych ludzi zgromadzonych w jednym miejscu. Nie wiedziałam, że TACY istnieją… Ale teraz wiem.
Byłam w Piekle.
W Skaryszewie. Źli, bezwzględni, z batami w ręku, pijani, roześmiani. Pakowali konie na tiry, przeliczali Je na kilogramy, poganiali, krzyczeli, bili.
A ONE? Spętane, przerażone… Tuliły się do siebie, grzebały kopytkami, rżały, niektóre miały spuszczone łby, inne płakały…. Cierpiały…. Wciąż Je słyszę, wciąż Je widzę….Bezbronne, bezimienne… Przechodziłam obok Nich i czułam niemoc, ból, strach i złość.
„Gdyby zwierzęta miałyby stworzyć swoją religię, człowiek byłby szatanem”
Po wizycie w Skaryszewie rozumiem te słowa jeszcze bardziej….
Iwona M.