Z czasów przed internetowych, dobrze pamiętam jak na osiedlu dziewczyny skakały w klasy i gumę, my chłopcy skakaliśmy z rozbujanych huśtawek, z drzew w pobliskim parku i oczywiście przez zalane wodą rowy (za blokami budowało się nowe osiedle), to dopiero było wyzwanie i niejeden z nas przychodził mokry do domu i nieszczęśliwy, bo mu się nie udało.
Nasze konie też czasem wybierają krótszą drogę i nie chce im się iść do przejścia tylko, hyc przez wodę na drugą stronę. I im też czasem się nie udaje i moczą tylne nogi. Konie z reguły wybierają najkrótszą drogę dotarcia do celu i posiadają „owczy pęd”, chociaż być może jest to „zasada bezpieczeństwa”, bo gdy jeden koń przeskoczył i nic mu się nie stanie, to reszta też zazwyczaj w tym miejscu skacze.
Na koniec uwaga dla wszystkich odwiedzających tarowe pastwiska, nie skaczcie w miejscu, w którym skaczą konie, próbowałem i jak za dawnych czasów wróciłem do domu ze zmoczonym tyłkiem.