Drugi dzień w nowym roku.
Rano delikatny, prawie niewidoczny, po chwili sypiący już z większą siłą, wybielił pastwiska. Zrobiło się tak świątecznie, tak magicznie, że zastanawialiśmy się czy nie sypnie mocniej i czy wypuszczać konie na padok. Decyzja jednak podjęta została na korzyść, wybiegania koni.
Tarowe koniki po wyjściu ze stajni i początkowym oszołomieniu, szybko zaznajomiły się ze śniegiem i zadowolone rozpoczęły zabawy od masowych tarzań. Kolejnym etapem były wspólne przepychanki i podszczypywania, co prowadziło do „stawania dębów” i galopad. Śnieżek jeszcze trochę popadał, nasi wspaniali wolontariusze powoli zaczęli się rozjeżdżać do domów, później konie poszły do stajni i tak zakończył się podwórkowy dzień.