Powstała myśl, powstał temat „Końscy specjaliści” tylko jak przekazać go w formie słownej, jak przekazać zachowanie koni, które bardzo dobrze można porównać do specjalistów z okresu serialu „Alternatywy 4” lub do czeskiego serialu animowanego „Sąsiedzi”. Odpowiedź jest prosta – w opowieściach. Poniżej prezentujemy trzy z nich.
Weźmy na ten przykład Sokoła, niby spokojny, niby misiek, ale jemu zawsze trawa za ogrodzeniem smakuje lepiej a zimą zdarzało się, że i śnieg jakowyś taki piękniejszy po drugiej stronie się zdawał. Ma chłopak wrodzony talent do kombinowania, i niszczenia ogrodzeń w najsłabszych miejscach. Czasem podglądając jak to robi, dochodzimy do wniosku, iż Sokół ma opracowany swoisty system i to w podpunktach.
- Naprzeć klatką – jak trzeszczy to znaczy, że dobrze, ale jak się nie złamie to rób punkt drugi
- Obrócić się – naprzeć zadem – o, coś górna żerdź zaczyna trzaskać, muszę poprawić przodem, górna już złamana, jest dobrze, pozostają jeszcze dolne
- Wejść na dolne żerdzie i się pobujać – zad nie dał rady, przód nie dał rady, ale zaraz mam swój ciężar, więc wystarczy oprzeć się obydwiema przednimi nogami poskakać trochę i wszystko trzaśnie.
- Zarżeć – no fakt muszę jeszcze zawołać kolegów, co tak sam będę uciekał, na kogoś należy zwalić winę.
I tak to Sokół po kilku próbach, niszcząc ogrodzenie, wypuszcza część stada, sam zostając jak najbliżej ogrodzenia po drugiej stronie i z niewinną mina pogryza trawkę – przecież to taki misiek
Albo Oszczep ten to już w Porębach (wcześniejsze miejsce pobytu Tary) pokazał swą specjalną zdolność do „kombinatorstwa”. Pewnej nocy otworzył sobie boks, pochodził po korytarzu, dotarł do zamkniętej na zasuwę paszarni. Po otwarciu zasuwy, wyciągnął worek owsa, rozwłóczył po korytarzu i rozpoczął konsumpcję. Najwidoczniej było mu przykro patrzeć jak koledzy smutnie siedzą za „kratkami”, więc dodatkowo wypuścił jeszcze trzy konie i wspólnie pałaszowali bardzo późną kolację.
Tacy to są Ci końscy specjaliści, kombinują, kręcą, wymyślają wszystko po to, by życie nie było nudne.
Czy choćby nieżyjąca już Julia, w stosunku do ludzi spokojna, dająca się pogłaskać, przytulić. Jednak niechby któryś z koni zbliżył się do jej ukochanego Romeo, kopyta od razu szły w ruch. Swoją drogą to ciekawe Romeo wcześniej był partnerem Julii, która była od niego o kilkanaście lat starsza, teraz jest partnerem Iskierki i sytuacja jest taka sama. Jest ona od niego kilkanaście lat starsza. Ale wracając do Julii.
Konie w Tarze pasą się od niepamiętnych czasów na ogrodzeniu elektrycznym „pastuchu”. Taśmy skutecznie wstrzymują przed rozchodzeniem się stada na okoliczne łąki. Julia znalazła na to sposób, niezbyt miły dla innych koni, ale skuteczny. Zaganiała któregoś konia w róg ogrodzenia, obracała się tyłem i groźbami kopnięć blokowała drogę ucieczki i to zarówno z lewej jak i z prawej strony. Zdesperowany koń, nie widząc drogi ucieczki, skakał przez taśmy rozrywając ją i proszę droga wolna. Julia majestatycznym krokiem (była to duża klacz) wychodziła na świeżą trawę.