Jak ten czas leci.
Nie tak dawno strugaliśmy kopytka, dostarczając koniom odpowiednio wymuskanych „pazurków”, a tu już hop-siup, czas zleciał i kolejny raz trzeba szlifować, obcinać, tarnikować. Latem to jeszcze pół biedy, cieplutko, ptaszki śpiewają, konie bardziej rozleniwione, a teraz brrrr zimno, mokro i jeszcze śnieg sypie. Jednakże obowiązek jest i nie ma, co zwlekać z pracą – trza robić, a jak nasi podopieczni?
Oni zaskakują nas za każdym struganiem kopyt, te, które stały spokojnie, szaleją a te szalejące niczym baranki. Tak jak wspominaliśmy wyżej obowiązek jest, więc strugaliśmy, nie zważając na kopniaki i stłuczenia. Te kilka długich dni to ciężka praca i dla trzymającego i dla kowala. Najważniejsze, że jest zgrana ekipa i wszystko wychodzi tak jak ma wyjść.