Na zdjęciu Dawid podczas beztroskiego tarzanka Dawid to szpakowaty wałach rasy śląskiej, dość mocno zbudowany. Razem z Petrosem, był przeznaczony do rzeźni w Rawiczu, choć był jeszcze malutki. Mieliśmy tylko kilka godzin na dostarczenie pieniędzy, które miały uratować je przed niechybnym końcem. Historia zdobycia pieniędzy jest niesamowita. Ponieważ trzeba było działać błyskawicznie, spotkanie z ludźmi, którzy „załatwili” (pożyczyli) pieniądze na ratowanie Dawida i Petrosa odbyło się w Zawoni (między Porębami a Wrocławiem), pod kościołem, o 4 rano! Nie wszyscy wiedzą, że jeśli „hodowca” chce sprzedać konia w rzeźni , to musi umówić się na termin przywozu średnio 3 tygodnie wcześniej – musi „zaklepać miejsce” w skupie.
Nie trzeba długo myśleć, by z tej informacji dowiedzieć się, jak wiele koni zabija się w rzeźni, która chodzi „pełną parą” w Rawiczu. Dlaczego tak na ostatnią chwilę? No cóż, często tak bywa: błagalny telefon od „sąsiada”, miękkie serce Tary i wolne miejsce w Schronisku. O 6 rano konie miały pojechać w swą ostatnią drogę… Ale my byliśmy pierwsi! Szybka reakcja ludzi od których pożyczono pieniądze na zaliczkę, szybki dojazd do miejsca w którym stały i szybkie przekazanie pieniędzy uchroniło oba konie przed śmiercią. Dzisiaj Dawid cieszy się doskonałym zdrowiem i humor Mu dopisuje.
Jest z Niego bardzo „rozrywkowy chłopak”. Potrafił przehulać cały dzień do tego stopnia, że czasem zapominał o jedzeniu siana bądź trawy! Teraz zmężniał i wydoroślał – daje przykład młodszym konikom, ustawia hierarchię w stadzie. Dobry kolega Petrosa, z którym trafił do Tary. W stosunku do ludzi jest łagodny i potulny jak baranek – wręcz się „łasi” i chodzi po padoku za tym, kto okaże mu trochę uczuć, jak piesek! Zostaniecie Jego Rodzicami Chrzestnymi? Dawid odwdzięczy się swoją miłością, bo serce Ma ogromne! Niewiele Mu brakuje do pełnej adopcji. Piszcie: adopcje@fundacjatara.info