Tak wiele zwierząt potrzebuje pomocy…
Dziś przedstawiamy Wam historię krówki Ugandy. Dzięki wielkiemu sercu pani Elajzy, będzie to opowieść z happy endem. Teraz Uganda ma wspaniały dom i kochających przyjaciół – troskliwych opiekunów i wesołych towarzyszy zabaw – kozę i owieczkę, choć jej życie zaczęło się dość nieszczęśliwie.
„Uganda urodziła się w stadzie ponad 100 sztuk, niestety została odrzucona przez matkę, zatem i przez resztę też. Już przy porodzie miała duże problemy, urodziła się z lekkim porażeniem mózgowym i bardzo słaba (bydło Sarers to wysokogórskie krowy francuskie, cały rok na wolnym wybiegu, wytrzymują temperatury do -30). Bardzo wiele matek: krowy, kozy gdy malec jest za słaby porzucają swoje dzieci by niepotrzebnie nie tracić energii. Ta jałówka jakimś cudem przeżyła, pewnie dlatego, że śnieg nie przykrył resztek trawy. Postanowiłam ją odkupić. Przywiozłam do stajni dzikusa jakich mało. Żyje z kozą i owieczką (owieczka też była przeznaczona pod nóż bo za mała, bo nie rośnie i też ją odkupiłam). Krówka jest już oswojona, uwielbia przytulanki i pieszczoty ale wolność ma we krwi. Dlatego jak tylko podrośnie wyjedzie do reszty mojego stada, by żyć bez łańcuchów i niewoli.”