Dopiero je poznajemy, jeszcze nie wszystkie mają imiona. Wiele z nich jest chorych, przeziębionych, kilka ma zapalenie płuc, wszoły (musimy szybko działać, żeby nie rozeszły się na wszystkie konie). Leczymy je, jesteśmy w trakcie odrobaczania poszczególnych grup. Niektóre z nich już wiedzą, że człowiek nie zawsze jest zły, że może być całkiem fajny, przynosi marchewki i inne smakołyki. Inne jeszcze nie potrafią nabrać zaufania, boją się dotyku, odskakują przy najdrobniejszym ruchu ręki. Bacznie nas obserwują.
My też uczymy się ich charakterów – są bardzo różne –od spokojnych, tulących się misiaków, po porywcze dzikuski. Część naszych koni przebywa w klinikach – w Poznaniu i w Żmigrodzie. Mamy masakrycznie dużo pracy, żeby ogarnąć całe stado, dlatego dzisiaj przedstawiamy ogólnie zdjęcia pięknych, wrażliwych, delikatnych koni.