Wstępy w Skaryszewie

Każdy rok przynosił nowe zmiany w Skaryszewie dzięki naszym działaniom, począwszy od roku 2011.

Wstępy 2014. Kolejny krok.
Fundacja Tara doprowadziła do ogromnych zmian na skaryszewskim targu. Targ, który przez dziesiątki lat odbywał się na polach przestał istnieć. Powstał targ z oświetlonymi wiatami, punkt weterynaryjny, była policja i straż pożarna. Mogliśmy liczyć na pomoc tych służb. To nie było tak, że działaliśmy tylko dwie doby w Skaryszewie w trakcie Wstępów. 27-28 lutego 2013r. Odbywały się Wstępy, które opisaliśmy poprzednio. Po tych dniach targowisko odpoczywało po tym, jak setki koni zostało wywiezionych na rzeź. Dla Tary nie było odpoczynku, jak zwykle wyciągnęliśmy kolejne wnioski z kolejnego targu. Owszem, doprowadziliśmy do tego, że powstały wiaty… i tak zwane europejskie targowisko. Jednak Urząd Miasta i Gminy Skaryszew popełnił wiele błędów budując za kwotę 2 mln zł targowisko dla koni (1 mln ze środków UE). Zbyt małe, bez podziału na sektory dla ogierów, małych źrebaków, klaczy źrebnych itd. Woda na targowisku była, jednak nikt nie pilnował by poić konie i nie były pojone. Chybotające się rampy nie były używane do wyładunku i załadunku koni oraz wiele, wiele innych nieprawidłowości. O tym wszystkim pisaliśmy do najwyższych polskich urzędów. 2014 rok już po Wstępach – kolejny rok, wiele pism, wiele spotkań… W trakcie trwania Wstępów przedstawiciele Fundacji Tara, jej wolontariusze i przyjaciele koni dają z siebie wszystko, by pomóc zwierzętom na targu. W każdej formie. Ale w ciągu roku postępujemy już na spokojnie, w porozumieniu z prawnikami wysyłamy ważne pisma, a korespondencja rozwija się. Odbywamy wiele spotkań tak bardzo ważnych dla koni i tak bardzo męczących i trudnych w swych negocjacjach.

W wyniku działań Tary – informowaniu społeczeństwa o gehennie koni na skaryszewskich wstępach, upublicznianiu materiałów z targów, wysyłania dziesiątek pism do wielu instytucji – począwszy od urzędu w Skaryszewie, do najwyższych instytucji w kraju, w 2014 roku w Skaryszewie powstało targowisko gminne z oświetlonymi wiatami, z pomieszczeniem dla lekarzy weterynarii, ogrodzone (niestety teren jest zbyt mały…)
Na stronie Urzędu Miasta i Gminy pojawiły się informacje o planowanych przez gminę targach dla koni, które mają odbyć się cztery razy w roku (nagle tradycja organizowania targu końskiego we wstępny poniedziałek, na którą się wielokrotnie powoływał burmistrz Skaryszewa, przestała być ważna). Ostatecznie podano dwa terminy, w których miał się odbyć targ. Scarlett wraz z wolontariuszami byli tam w obydwu terminach.

Targ dla koni Skaryszew „Wstępy” 10-11 marca 2014

Poza częściowym ucywilizowaniem targowiska, dla samych koni niewiele się zmieniło. W dalszym ciągu zwożone były transportami nieprzystosowanymi do przewozu zwierząt, i nie było to w sposób należyty kontrolowane. Tak jak w poprzednich latach, przywiezione były konie chore i poranione (choć nie było już tak ciężkich przypadków jak w poprzednich latach) a służb weterynaryjnych na targu było za mało. W dalszym ciągu odór alkoholu unosił się w powietrzu, handlarze z każdą chwilą byli coraz bardziej pijani, niektórzy przechadzali się z kijami pomiędzy wiatami, bijąc coraz dla rozrywki uwiązane zwierzęta. Jak zwykle przy załadunkach dochodziło do wrzasków i bicia koni. Teren targowiska był zdecydowania za mały na ilość koni, jakie zostały tam wpuszczone. Nie wyznaczono oddzielnych sektorów dla ogierów, klaczy, źrebiąt. Zdenerwowane, wystraszone konie, pouwiązywane bardzo blisko siebie gryzły się i kopały, raniąc się boleśnie.
Handel odbywał się także poza targowiskiem, przy cmentarzu ale już nie na taką skalę jak w poprzednich latach.

Na Wstępy przyjechali przedstawiciele niemieckiej organizacji Vier Hufe, oto materiał, który wtedy nagrali

 

 

Targ dla koni Skaryszew, drugi termin – 23 marca 2014 Scarlett i wolontariusze podjechali wieczorem pod targowisko. Było tam zaledwie kilku handlarzy ze źrebakami. Urzędniczka z gminy poinformowała, że dwa dni później na targowisku ma się odbyć giełda warzyw, dlatego konie, które brudzą nie mogą stać pod wiatami. Do rana pojawiło się jeszcze kilka transportów z końmi. Była wśród nich klacz, która na wozie przyciągnęła na targ źrebaka – swoje dziecko…
Około godziny 6.50 rano na placyku pojawiła się ciężarówka, w której znajdowało się więcej koni, do niej podszedł ktoś z obsługi targu, porozmawiał z kierowcą i po chwili ciężarówka odjechała.

Coś było nie tak.

Dwóch wolontariuszy pojechało do odległego o 60 km Bodzentyna. Po niecałej godzinie powiadomili, osoby, które zostały w Skaryszewie, że w Bodzentynie jest masa koni i dużo tirów, do których szybko je ładują. Natychmiast wszyscy tam wyruszyli. Na miejscu okazało się, że tym razem tragedie koni odbywały się wśród nocy w Bodzentynie. Handlarze nazywają to „ustawką” tylko, przed kim muszą tak ciągle się kryć, umawiać, co rusz na innym targu z właścicielami dużych transportów i rzeźni. Czyżby przed nami? Jakąż to mamy broń? Kamery? Czyżby tego się obawiali?
Relacja ze Skaryszewa i Bodzentyna:

 

 

Poprzez nasze rokroczne skomasowane akcje na targach dla koni w Skaryszewie, doprowadziliśmy do takich zmian w roku 2014:
powstały oświetlone wiaty (chroniące przed złymi warunkami pogodowymi zwierzęta)
jest dojście do wody (niestety, nikt nie pilnuje by handlarze poili konie)
policja obecna na targu w dzień i w nocy
służby weterynaryjne obecne na targu w dzień i w nocy
nie przywożono już poranionych – w stanie ciężkim koni, co miało miejsce w poprzednich latach.

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij