- „Zobacz, kotek chcę go pogłaskać.”
- „Jaki mały śmieszny piesek, o położył się na plecy też chcę go pogłaskać.”
- „Jaaaa, jakie duże konie.”
- „O krowy muczą”
Jak w ulu perlistym śmiechem i gwarem, tym ostatnio rozbrzmiewała Tara, a było to w trakcie przyjazdu wycieczki kl. 1e i 1d z Rawickiej Szkoły Podstawowej nr 4. Po przywitaniu się, cała grupa z radością oświadczyła, że przywiozła prezenty dla zwierząt i ruszyła do ich wypakowywania. Stół został zasłany obrusem z jabłek, marchewek, jedzenia dla psów i kotów. Po części oficjalnej przyszła pora na zwiedzanie Tary.
Masa, uśmiechniętych małych istot cichła, co chwilę słuchając opowieści Scarlett o poszczególnych zwierzątkach. Po każdej wypowiedzi, padały pytania, czasem śmieszne a czasem nader dojrzałe jak na wiek wycieczkowiczów. Trzeba powiedzieć, że dzieci były wszędzie, wszystko je interesowało, a kozy i owce ileż to one sprawiły radości, można było wejść pogłaskać dać marchewkę, i pobawić się w berka z koziołkiem Frankiem. Konie, jak zwykle wzbudzały zachwyt swą siła i potęgą, może nie wszystkie, bo Kucyki Mgiełka i Leonardo szczególnie uczniom do serca przypadły i dzieci te postanowiły je zaadoptować. Po jednym kucyku na jedną klasę.
Kiedy zwiedzaniu Tary stało się zadość, a ciekawość została zaspokojona, przyszedł czas na część rozrywkową- artystyczną. Przy miejscu ogniskowym rozłożone zostały koce, bloki, kredki, wyjęte zostały piłki.
Mali sportowcy i artyści ruszyli do zabawy.
Zakończenie wizyty w Tarze jest dla nas niejako wyznacznikiem, czy wycieczka była udana, bo jeżeli dzieci nie chcą wyjeżdżać to znaczy, że tak, i tak było również w tym przypadku. I nie przebrzmiał jeszcze odgłos odjeżdżającego autokaru a my już szykowaliśmy się do kolejnej wizyty, ale to już całkiem inna historia…