Tara – wczoraj usłyszałem od wolontariuszy, że Tara słynie z tego, że „tymi ręcyma” się wszystko tu buduje. Było to bardzo pozytywne odczucie, że docenia się naszą pracę, ale w tę sobotę rzeczywiście były to „te ręce”.
- Piotr – samodzielna jednostka Fundacyjna, przydział – biuro, tryb pracy mieszany, człowiek od wszystkiego, poczynając od księgowości kończąc na wolontariacie
- Leszek – samodzielna jednostka Fundacyjna, przydział – Allegro, tryb pracy mieszany, człowiek od wysyłki, licytacji, pozyskiwania gadżetów, człowiek od Allegro
- Paulina – partnerka Leszka, czasowo pomagająca w Tarze, przydział – grabki, tryb pracy ziemny, człowiek od zieleni i zalesień.
- Szefowa – prezes Fundacji, przydział – rzeczywistość, tryb pracy – ogólny, Władca Tary
- Ania – dostarczycielka smakołyków dla koni, przydział – wszechobecna dobroć
- Dawid – syn Szefa, przydział – mowo tok.
Sobota nie zapowiadała się niczym innym, niż zwykłą szarą codziennością, znowu biuro, znów pisanie, znów papierki.
Jak grom z jasnego nieba spadła na Tarę wizyta Ani, Lecha i Pauliny. Przyjechali i pierwszymi słowami Lecha było „ ej dziadu wychodź z biura idziemy kostkę układać”. Nareszcie można było porzucić papiery, Internet, nareszcie można było chwycić młotek i rozpocząć rzeczywistą pracę. Cud, miód, orzeszki. I tak do wieczora wspólnie z Lechem układaliśmy kostkę brukową wokół ogniska, Scarlett wraz z Pauliną i Dawidem, zajęli się przyszłym świerkowym żywopłotem wokół ogniska, a Ania chodziła wokół i smakołykami przekupując konie – wszędzie rozsiewała poczucie bezpieczeństwa i radości.