Rok 2012

2012-12-30 Rok 2012
Nadszedł czas, by rozliczyć się z kończącym 2012 rokiem. Podsumowanie musi być krótkie, a przecież minęło tyle dni, tygodni, miesięcy – cały rok. Wybiorę kilka kadrów z naszego życia.

26 luty – Skaryszew.
Największy targ dla koni odbywający się raz w roku w pierwszy poniedziałek Wielkiego Postu. Przez wiele lat obserwowany przez kogoś z „naszych” – okiem kamery czy aparatu fotograficznego. Zawsze było tam trzy, cztery lub pięć osób rejestrujących prawdę tego miejsca – gehennę koni.

W tym roku na prośbę Tary do Skaryszewa przyjechaliście Wy – ludzie walczący o życie tych pięknych i mądrych zwierząt. Było Was ponad 100 osób. W tę straszną, potwornie zimną noc patrolowaliśmy razem targowisko. Widzieliśmy, jak wwożą konie i widzieliśmy załadunek oraz wywożenie Ich w tirach na rzeź. Sprawdzaliśmy przy wjazdach paszporty zwierząt (przy oporze odpowiedzialnych za to służb, np. weterynarii). Robiliśmy zdjęcia, kręciliśmy filmy.

Wiele razy słyszeliśmy: „Nie bij, nie bij – zdjęcia robią”.

Rano, o godzinie 10, na targu dla koni w Skaryszewie odbyła się manifestacja. Z jednej strony my, z transparentami, megafonami – krzyczący w obronie wywożonych na rzeź koni, a z drugiej strony, naprzeciwko nas, handlarze i właściciele koni. Pełni pogardy dla nas, pewni siebie, wyzywający od najgorszych, obrzucający kamieniami – nas, obrońców zwierząt. Tak było w tym roku.

17 lutego 2013 roku też tam będziemy. Pozwolicie by nas… tak traktowali? Może zaczną się wreszcie nas trochę bać? Może zaczną rozumieć, że jednak zabierzemy im “ chleb “ i nie będą mogli sprzedawać koni na rzeź?
W 2013 roku na tym targu będzie nas 300 osób. Prawda?
Ze Skaryszewa wróciłam z armią ocalonych źrebaków, nabuzowaną, bardzo dużą klaczą – nadaliśmy Jej imię Róża, oraz bardzo chorą klaczą – daliśmy Jej imię Wiosna. Jak okazało się po dwóch miesiącach, gdy urodziła źrebaczka, miała jechać w transporcie do rzeźni w wysokiej ciąży. Tak jak wiele innych klaczy, którym nie byliśmy w stanie pomóc… Manifestacja była historyczna – pierwsza na targu dla koni. I takie też było wystąpienie w sejmie posła Tomasza Smolarza, który był z nami w nocy na targu. Ten człowiek był tak wstrząśnięty obrazami, które zobaczył na targu, że nie mógł inaczej zareagować.

Po powrocie do Tary walczyliśmy o życie jednego ze źrebaków – nie udało się.

Mały Paul był tak zabiedzony i ciężko chory, że Jego dziecięcy organizm przegrał walkę o życie.
Po dwóch tygodniach dowiedzieliśmy się, że burmistrz Skaryszewa chce zrobić „powtórkę z rozrywki”. Ogłosił, że odbędzie kolejny targ. Zaczęliśmy pisać gdzie tylko się dało – poruszyliśmy opinię publiczną. Duża grupa ludzi (6 samochodów pełnych obrońców zwierząt) jeszcze raz ruszyła w stronę Skaryszewa.
Teraz napiszę coś bardzo ważnego.
Nasze działania odniosły skutek. Wjazdy na targ w Skaryszewie zostały zablokowane przez policję. Handlarze wiozący tam konie usłyszeli: „Zakaz wjazdu, targ się nie odbędzie”. Zatrzymaliśmy się nieopodal. Obserwowaliśmy rozwój wypadków. Po trzech godzinach pojechaliśmy za jednym z transportów z końmi – dojechaliśmy za nim do Bodzentyna, na kolejny targ dla koni. Tam robiliśmy zdjęcia i filmy dla Was, abyście znali prawdę pełną okrucieństwa skierowanego w stronę koni. Z tego targu wróciłam z trzema końmi.
W tym czasie, od początku 2012 roku, w Tarze odbywała się proza życia – ciężka codzienna praca, przy ogromnej ilości zwierząt. Mając ciągle za mało pieniędzy, nie mogliśmy przyjąć więcej pracowników niż potrzeba. Jesień, zima, przedwiośnie – to czas codziennego ścielenia boksów i wywożenia obornika, ciągle zamarzająca woda – 150 pomieszczeń, w których żyją zwierzęta – praca na granicy wytrzymałości. Wiosną, latem, wczesną jesienią – dzień jest długi, są wolontariusze – pracuje się całkiem inaczej.

W tym roku kilkoro naszych zwierzęcych przyjaciół opuściło nas na zawsze.
Życie pędzi na przód, my wraz z nim. Tak bardzo chcemy pomagać, dlatego, choć nas ciągle na to nie stać, daliśmy w 2012 roku w Tarze dożywotni dom dla kolejnych dwudziestu koni. Oto Ich imiona:
1.Odyn, 2.Veto, 3.Shogun, 4.Dakota, 5.Szlachcic, 6.Bazyl, 7.Muminek,
8.Jeżynek, 9.Wiosna,10.Wrzos, 11.Narnia, 12.Silver, 13.Bruno, 14.Róża,
15.Rubin, 16.Mieszko, 17.Rekord, 18.Jelke, 19.Jamina, 20.Bonzai.

Uratowaliśmy 26 kolejnych kotów i 7 psów. Byliśmy na wielu interwencjach – by pomóc zwierzętom.
Byliśmy na targach, skąd wywożą zwierzęta na śmierć I byliśmy u prywatnych ludzi źle traktujących swoje zwierzęta – by pomóc zwierzętom.

W lecie 13 – 15 lipca w Tarze odbył się zlot międzynarodowych organizacji pro-zwierzęcych – International Animal Rights Gathering
Odbywający się od wielu lat na całym świecie (każdego roku w innym kraju) w tym roku odbył się w Polsce, w Tarze.

W sierpniu doszło do kolejnego, historycznego wydarzenia. Udało nam się wtargnąć na teren rzeźni dla koni i wykupić stamtąd dwa życia. Nigdy nikomu nie udało się z tamtego miejsca wykupić zwierzęcia.

Cały czas w Tarze trwały remonty oraz budowy stajni i ogrodzeń dla zwierząt.

Zabiegi, leczenie, regularne (co trzy miesiące) robienie kopyt, cykliczne odrobaczanie, wypas na pastwiskach.

Pod koniec tego roku włączyliśmy się do walki o łagodniejszą śmierć – o coś, co dla nas jest i tak makabryczne, jesteśmy weganami i wegetarianami. Chodzi o bezprawny ubój rytualny – torturowanie zwierząt przed śmiercią w imię wyimaginowanych zasad religii.
Ubój rytualny – to nic innego, jak ogromne pieniądze dla „biednych” posłów, lobby rzeźniczego i handlarzy zwierzętami.
W przypadku uboju rytualnego pokazaliście swoją siłę. Zaczęliście walczyć
I to jak!!!
Nareszcie usłyszeliśmy Wasze – DOŚĆ!!!

Kończy się 2012 rok. Kolejny rok ciężkiej pracy i walki o lepszy los dla zwierząt.

W 2013 roku zatrzymamy ubój rytualny, zmienimy zapis w ustawie na: „Koń jest zwierzęciem towarzyszącym”, rozpoczniemy masową sterylizację psów i kotów finansowaną częściowo przez rząd Polski (oczywiście, jeśli razem go do tego zmusimy!).
Jesteście tak nabuzowani i gotowi do walki, że … uda się!

Za chwilę pożegnamy 2012 rok. Kolejny ciężki rok pełen „słońca i deszczu“. Nie przeżylibyśmy go, gdybyście nam nie pomagali.

Drodzy Państwo,

  • Dziękujemy Wam za pomoc okazywaną zwierzętom.
  • Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli Tarę.
  • Dziękujemy Wam, drodzy rodzice chrzestni zwierząt żyjących w Tarze.
  • Dziękujemy za Waszą hojność, którą kieruje wrażliwość, litość, miłość, wiara i nadzieja,

że wszystko, co robicie ma sens – bo to ma sens. Bez Was Tara by nie istniała.
Pamiętajcie, w Tarze żyje Wasz chrześniak. Żywa, czująca i myśląca istota. Kiedyś głodzona, bita lub tuczona w komórce – jak i inne uratowane konie, kiedyś skazane na śmierć. My jesteśmy tylko rękoma Waszych serc.
Dziękujemy.

Dziękujemy Wolontariuszom za „dar Waszych rąk”.
Dziękujemy za Waszą ciężka pracę w Schronisku dla zwierząt.
Zdajemy sobie sprawę, że moglibyście znaleźć sobie płatną pracę, lub nieźle się bawić, a Wy przyjeżdżacie do Tary na własny koszt tylko po to, by ciężko pracować. Wiecie, co jest takie ważne oprócz śladu, jaki po sobie zostawiacie? Oprócz wysprzątanych stajni, zbudowanych ogrodzeń, czy kolejnych boksów dla zwierząt – takie prawie namacalne? Wasze słowa, gdy stąd wyjeżdżacie: „Dziękuję, dziękuję, że mogłam pomóc i coś dobrego zrobić”, „Nie straciłem czasu, dałem go zwierzętom”.
Dzięki Wam istnieje Tara. Dziękujemy.

Dziękujemy przedszkolom i szkołom. Dyrektorom, nauczycielom, młodzieży i dzieciom.
Dziękujemy Wam drodzy nauczyciele życia – tak, życia. Uczycie przyszłe pokolenia wrażliwości, empatii … i pokory. Wy młodzi, wspaniali, pełni marzeń i niecierpliwości – ludzie jeszcze nie rozumiecie słowa pokora. To prawo Waszego wieku – nie wiedzieć. Wy, czyli: dyrekcja, nauczyciele, przedszkolaki, uczniowie, studenci – jesteście jednością.
Dziękujemy Wam za to, że jesteście, że pomagacie nam ratować zwierzęta. Bez Was nie byłoby nadziei na lepsze jutro. Dzięki Wam istnieje Tara – dziękujemy.

Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej, najlepszej woli za pomoc.
Za dary na Allegro, za wpłaty na konto, za jedzenie dla zwierząt, za dobre słowo.
Dziękujemy nawet tym z Was, którzy nas „kopią” słowami. Bo to wszystko motywuje nas do myślenia i działania.
Dzięki Wam istnieje Tara – dziękujemy.

Ileż to dni, tygodni, miesięcy w dostatku darowaliście zwierzętom w tym roku. Wy wszyscy – istoty myślące, czujące, kochające – ludzie. Daliście pomoc – istotom myślącym, czującym, kochającym – zwierzętom.
Kochani, przed nami nowe wyzwania, kolejne akcje, kolejne dni pełne pracy przy zwierzętach, kolejne prośby o pomoc i następne uratowane zwierzęta.

Nadchodzi 2013 rok.

Wasza myśląca, czująca, kochająca Scarlett
oraz walczący o lepsze życie dla zwierząt
Alicja, Ikar i Piotr

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij