Archiwalia 1%

Przeglądając Internet natrafiliśmy na archiwalny już dziś artykuł z 2009 roku o Tarze i 1 % postanowiliśmy go Państwu zaprezentować, gdyż ten 1% naprawdę ratuje końskie życia i pomaga istnieć całemu schronisku, a dlaczego archiwalny a nie nowy. Po pierwsze działalność Tary jest ponadczasowa, po drugie bardzo ciężko się pisze o sobie a Dziennikarka Pani Anna ujęła to w tak pięknej formie . Jedyne, co się u nas zmieniło to, to, że w Tarze jest więcej zwierząt, wyremontowaliśmy kilka obiektów, ogrodziliśmy dalszy pas terenu, ale przed nami jeszcze bardzo dużo remontów. Ten 1% jest największą i najbardziej realną pomocą, dlatego zapraszamy do przekazywania go właśnie na Tarę.

Chore, maltretowane, uratowane z transportu na rzeź trafiają do Tary. To tutaj odnajdują spokój, uczą się od nowa ufać ludziom i dożywają końca swoich dni. Tutaj są kochane…
Fundacja Tara mieści się we wsi Piskorzyna koło Wrocławia. Została założona w 1995 roku z prywatnych funduszy, Scarlett, która prowadzi schronisko w tej chwili wspólnie ze swoją rodziną, mężem Piotrem i dwoma synami. Scarlett i Piotra połączyła miłość do koni, wspólnie się dopełniają. Tara, to całe ich życie. Wszyscy wspólnie sobie pomagają.

Fundacja zajmuje się wykupywaniem koni chorych, maltretowanych przez człowieka oraz skazanych na śmierć w rzeźni. Każdy koń ma swoją własną historię, każda jest inna, jednak wszystkie tak samo smutne, przejmujące. W schronisku znajduje się w chwili obecnej ponad 100 koni oraz inne zwierzęta. Konie w Tarze mają zapewnioną spokojną starość, są dobrze traktowane, dożywają w spokoju swoich ostatnich dni. Na stronie organizacji czytamy:„Schronisko nie sprzedaje, nie oddaje, nie wymienia koni. One pozostają z nami do końca swoich dni.”

Niestety utrzymanie tak wielkiego schroniska i tylu koni jest kosztowne. Fundacja nie otrzymuje żadnych dotacji od państwa, 1 proc. odpisu od podatku jest więc głównym źródłem finansowania schroniska. Dzięki niemu Tara może istnieć dalej, utrzymywać swoje konie, a także ratować od śmierci kolejne. 
Słowa, które zapadły mi w pamięci w rozmowie ze Scarlett , to: „Kupujemy życie…” 

O tym, jak funkcjonuje Tara możecie przeczytać w moim reportażu http://www.wiadomosci24.pl/artykul/tara_kupuje_zycie_87210-1–2-a.html. W tym natomiast artykule chciałabym wytłumaczyć Wam

Dlaczego zamierzam przekazać 1 proc. właśnie na Tarę?

Koń jest zwierzęciem dumnym. Mimo, że jest duży, silniejszy od nas, pozwala się człowiekowi zdominować. Często towarzyszy mu przez całe życie, jest jego przyjacielem, towarzyszem. Niestety ludzie często zapominają o tym i pozbywają się zwierzęcia, które przez chorobę i wiek nie jest już zdatne do pracy i nie może zarobić na swoje utrzymanie. Konie takie najczęściej trafiają do rzeźni. Zanim jednak trafią pod nóż są maltretowane, transportowane przez wiele dni w okropnych warunkach.

„Zwierzęta te spędzane przed rzeźnię wiedzą, co je czeka. Bronią się szarpiąc za sznury duszące im szyje, biją kopytami, wydają dźwięki, które już nie są rżeniem. Nie wolno nam przestać walczyć o ich życie!” – możemy przeczytać na ulotce Tary.

Koń jest zwierzęciem, który najbardziej boi się dwóch rzeczy: bólu i śmierci. Niestety taki scenariusz często towarzyszy tym zwierzętom pod koniec ich życia. Taki scenariusz stwarzamy im my sami. Człowiek jest odpowiedzialny za cierpienie tych zwierząt i to człowiek powinien im pomagać. 

Scarlett i Piotr robią coś pięknego, coś co trudno ująć słowami. Odkupują winy innych i dają tym zwierzętom jeszcze jedną szansę. Szansę na lepsze życie, bez bólu i cierpienia. To wspaniali ludzie, którzy wyrzekli się własnych przyjemności dla ratowania zwierząt przed cierpieniem. Niestety bez pomocy finansowej nie będą w stanie utrzymać schroniska i ratować kolejnych zwierząt. Pomóżmy więc. Oni poświęcają swój czas i miłość. My poświęćmy ten 1 proc. z naszych podatków, którego nawet nie odczujemy.
Chore, maltretowane, uratowane z transportu na rzeź trafiają do Tary. To tutaj odnajdują spokój, uczą się od nowa ufać ludziom i dożywają końca swoich dni. Tutaj są kochane…

Za przekazaniem 1 proc. na Tarę przemawia też to, że tam byłam. Widziałam na własne oczy, jak funkcjonuje fundacja, miałam szansę dotknąć większości tych koni, słuchając ich historii opowiadanej przez Karolinę, która pracuje w Tarze. Historie te pamiętam do tej pory. Excalibur, Aisha, Caton, wspaniała para Romeo i Julia oraz prześliczny kucyk Joszi – te konie już nie są bezimienne, to konkretne zwierzęta, które Tarze zawdzięczają życie. Byłam tam i w swoim reportażu starałam się przekazać to co widziałam, chociaż uwierzcie, że słowa nie są w stanie tego wyrazić.

Konie w Tarze są naprawdę szczęśliwe, chodzą po przestronnych padokach, często łączą się w pary, tworzą grupy przyjaciół, ich boksy są wyścielone grubo słomą, żywione są bardzo często indywidualnie w zależności od wieku i tego, czy są w pełni zdrowe. Są kochane przez ludzi i mogą im zaufać.

Wyjeżdżając z Tary byłam niesamowicie podekscytowana całym przedsięwzięciem i funkcjonowaniem tej organizacji. Byłam także zafascynowana ludźmi, którzy są niesamowicie otwarci, przyjaźni i pełni spokoju, co udziela się także zwierzętom. 

Wiem, że przekazując ten 1 proc. być może uratuję przed śmiercią jakiegoś konia. Namawiam Was do tego samego. Piszę ten artykuł w imieniu koni, które proszą o pomoc… Nie odmawiajcie im życia.

Fundacja Tara – schronisko dla koni
KRS 0000223306

 

archiwalia archiwalia archiwalia

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij