Chora suczka.

26 listopad godzina 19
Telefon do Tary –„słuchajcie tuż obok nas, kilka domów dalej żyje suczka, staruszka na „wybiegu” (1, 5m na 2m) pomiędzy domem a garażem. Praktycznie jej nie widać a i ona świata nie widzi. Ponieważ na zadzie ma od bardzo dawna ropiejącą ranę, właściciele chcieli ją uśpić, lecz lekarz weterynarii powiedział, że ranę można wyleczyć i on zwierzęcia nie uśpi. Jednak właściciele podjęli decyzję, w ten czy inny sposób suka ma zakończyć życie. Dodatkowym problem jest to, że ona cały czas wyje – co robić? Jak jej pomóc?

Ponieważ jak Państwo wiecie biedne psy, które trafiły do Nas w lecie znalazły szczęśliwe domy, pozostał Nam wolny między innym Duzy wybieg z ciepłą dwu pokojową budą. Decyzję podjęliśmy natychmiast – bierzemy, w szczególności, że zdaliśmy sobie sprawę z tego, iż nikt nie weźmie starej, schorowanej nierasowej suczki, do tego natychmiast. Tak było wczoraj.

Dzisiaj 28 listopada Iwona oraz Beata „zdobyły pieniądze na paliwo i przywiozły (około godziny 12) suczkę do Tary (ponad 150 km w jedna stronę). Pies śmierdzi okrutnie (prawdopodobnie chora ropiejąca skóra) tylne nogi „zaczynają siadać”.
Około godziny 16 przyjechał nasz weterynarz zaszczepił bidulę przeciw wściekliźnie, podał antybiotyki, środki na pchły oraz grzybicę, zdezynfekował ranę. Zbliża się godzina 22 a suczka wciąż wyje, z bólu? rozpaczy? – Jeszcze nie wiemy
W poniedziałek weterynarz pobierze zeskrobiny skóry oraz wymaz z rany, będziemy mądrzejsi po wynikach z laboratorium, wtedy zastosujemy przepisane odpowiednie leki.

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij