Dalszy ciąg wiadomości o Siwku

Łańcuch ludzkiej dobroci zadziałał szybko i sprawnie. Pani Alicja z TOZ-u Strzelce Krajeńskie otrzymała informację o ciężko chorym, nieleczonym, zabiedzonym koniu. Natychmiast pojechała sprawdzić informację. Nie znając się na koniach skontaktowała się z Tarą. Poprosiliśmy o zdjęcia zwierzęcia. Gdy je otrzymaliśmy wiedzieliśmy, że trzeba szybko działać. Tara na swoich stronach umieściła prośbę (2014-09-17 – wiadomość na stronie Tary) o pomoc dla konia , reakcja ludzi była natychmiastowa, między innymi zgłosiła się Pani Iza z Wielgolasu Duchnowskiego koło Mińska Mazowieckiego. Przesłała zdjęcia swoich stajni, koni, pastwisk. Powiedziała również przez telefon „chcę zaopiekować się tym koniem”. Dom już czekał na zwierzę, pozostała kwestia transportu. Wystosowaliśmy kolejny apel ( 2014-09-18 wiadomość na stronie Tary) i znów reakcja była natychmiastowa. Zadzwoniła Pani Ewelina i powiedziała „Już rozmawiałam z przewoźnikiem, Siwy pojedzie w monitorowanej przyczepie do nowego domu. Za wszystko zapłacę” W tym czasie Pani Alicja z TOZ-u codziennie wzywała lekarza weterynarii do konia. Zwierzę otrzymało leki i kroplówki. Wszyscy baliśmy się jednego, czy ten koń przeżyje tak długi transport. W swoim dotychczasowym domu absolutnie nie mógł pozostać. We wtorek Siwy wieziony był do czekających na niego ludzi w nowym domu. O godzinie 23.20 zadzwoniła Pani Iza „bidulek jest już u nas”

siwek 1

Kochani
Łańcuch ludzkiej dobroci…
Nie interesują nas już poprzedni właściciele konia – to, co zasiali zbiorą!
Liczy się dzień dzisiejszy, wszyscy siejemy dobro, bo jego plony są najsmaczniejsze
Wiemy, z rozmów telefonicznych, że klacz Maja cudownie opiekuje się siwym rekonwalescentem i nie odstępuje go na krok. Wiemy, że ludzie opiekujący się tym biednym koniem są aniołami w ludzkiej postaci.
Dziękujemy Ci Izo za to, że wraz z całą rodziną dałaś opiekę i miłość zwierzęciu w potrzebie.
Dziękujemy Ci Ewelino, że dzięki tobie koń spokojnie dojechał do nowego domu i za pomoc w leczeniu tego pięknego zwierzęcia
Dziękujemy Pani Alicjo za serce oddane zwierzętom.
Dziękujemy Ci Izo, że przelałaś na „papier” słowa wypowiedziane przez uratowanego konia.

 

wtorek ok 23.00
Wreszcie dojechałem do nowego domu. Czekali na mnie mili, ale całkiem obcy ludzie. Ciekawe czy będą mnie karmić i dbać o mnie? A przede wszystkim, jakie są ich serducha? Czy pokochają mnie takim, jaki jestem? Pełen obaw wysiadłem z koniowozu i niepewnym krokiem poszedłem do mojego apartamentu. Już na wejściu bardzo się zdziwiłem- czekało na mnie mokre sianko. Od razu zacząłem jeść gdyż podróż była długa i męcząca. Obok mnie stoi nowa rodzina- Maja, która od pierwszych chwil wydaje się być sympatyczna……
środa
Od Rana ludziska krzątają się po stajni i coś w wiadrach noszą. Kurcze, jakie zdziwienie- dają jeść. Ok wchodzą do mnie, głaszczą i wsypują coś do żłobu. Pachnie pięknie tylko mój żołądek niestety jest tak malutki i obkurczony, że kilka ziarenek musli i odrobina wysłodków zapychają mnie jakbym zjadł wiadro dobrego kitu. Kurcze chyba będzie fajnie w nowym domku. Wszyscy jedzą spokojnie.
Po krótkim czasie zamieszanie- ta która dała mi jeść idzie z uwiązem. Znowu będę pracował? Nie mam siły…
Jejku… jak fajowo idę gdzieś…. tak to trawa, łąki ile miejsca. No i świeże powietrze! Jak mi dobrze- oby tak dalej, bo mam czym oddychać.

czwartek drugi dzień nowego życia
Po obfitej kolacji, którą powoli jadłem do rana kolejna porcja jedzenia. Fajnie, że nowa rodzina zauważyła że uwielbiam owoce i warzywa. Do każdego posiłku jabłka marchewki i buraki czerwone- coś pysznego. Po śniadanku znów wychodzimy na łąkę- ale niespodzianka dziś stoję razem z Mają. Wreszcie będziemy blisko i poznamy się lepiej. czas płynie błogo.
OOO ktoś obcy tu do mnie idzie z nową opiekunką- nie wygląda źle, ale nie wygląd o człowieku świadczy to już wiem…..
Skoro podąża do mnie z nową rodziną i nie jestem sam tylko z Mają będzie chyba ok.
Ach to Pani doktor- aż dziwne ostatnio często mnie odwiedzają. Jest młoda sympatyczna i delikatna. Bada temperaturę, osłuchuje moje serduszko i liczy oddechy. Zagląda też do buzi- zęby do roboty! Słyszę o tym chyba pierwszy raz i nie wiem o co chodzi, ale problem z przeżuwaniem siana i gryzieniem mam od dawna. Po dłuższym oglądaniu i osłuchiwaniu idą sobie a ja znowu mogę jeść trawkę i wdychać świeże powietrze.

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij