W pozycji mostkowej Hetman, który, jak widać, właśnie zakończył tarzanko
Hetman (ur. 2000, w Tarze od czerwca 2006)
Piękny, wysoki, siwy wałach. Nim trafił do Tary mieszkał na obrzeżach dużego miasta. Był bity, kopany i głodzony – mimo młodego wieku zmuszano Go do niewolniczej pracy. Bat i kij, a raczej laga – to one były argumentami… Koń się buntował. Już miał jechać do rzeźni w Rawiczu, gdy zareagowali ludzie o pięknych sercach. Dziś po dawnych siniakach nie ma już śladu, jednak Hetman wciąż ma buntowniczą naturę. Nie pozwala się zdominować – za bardzo pamięta, jak to boli. Na szczęście w Tarze nikt nie zmusza Go do pracy, nikt nie zaprzęga Go do ciężkiego wozu – w Tarze ma przyjaciół, Certusa i Freda, dwa starsze od Niego, bardziej stateczne konie. Hetmanowi za to wciąż zdarzają się dzikie zabawy w iście źrebięcym stylu – towarzyszą Mu w Nich często Dawid, Misha, Syjon czy też Karino – także duże „dzieci”
Po zabawach natomiast wraca do starszych przyjaciół i podskubując próbuje ich także zachęcić do ruchu. A to niekiedy bywa tylko skomentowane wyraźnym kwikiem, mówiącym stanowczo: „Dość!”.
My natomiast mówimy DOŚĆ rzezi koni w naszym pięknym kraju – to wstyd, że Polska jest drugim (po Rumunii) co do ilości zabijanych zwierząt eksporterem koniny w Europie!!
Adoptując wirtualnie Hetmana, który także miał trafić do rzeźni, wspieracie nasze działania mające doprowadzić do zmiany zapisu w Ustawie o ochronie zwierząt na „Koń jest zwierzęciem towarzyszącym człowiekowi.”!