Jest, udało się, zwycięstwo (zresztą nieskromnie mówiąc – jak zawsze). Wszystkie konie mają „nowe buty”, my jesteśmy cali, niepoobijani i radośni, bo uff… teraz już nasze kręgosłupy trochę odpoczną. Ogromne podziękowania należą się Tomkowi kowalowi i wszystkim pomagającym, to oni, co struganie dają z siebie wszystko i swymi niezastąpionymi rękoma trzymają często bardzo rozbisurmanione konie. A teraz czekamy następne dwa miesiące by, po raz kolejny w czasie naszej długiej historii rozpocząć struganie kopyt.