Jak wiele można dać koniom, jak wiele konie mogą nam dać?

Klacz Ganesza

 

Od lat prowadzimy adopcję wirtualną, taka formę pomocy, która jest również formą kontaktu z drugą istotą, kontaktu emocjonalnego gdzie można zawrzeć miłość, czynione dobro i radość istnienia. Pamiętajcie poprzez pomoc, wzbogacacie się duchowo i jak brzmi stare stwierdzenie

Karma wraca

Zapraszamy przeczytajcie, rozejrzyjcie się wokół może wśród Was jest ktoś, kto potrzebuje pomocy. Zwierzę, człowiek nieważne wszystkie istoty tak samo odbierają uczucia, i też je posiadają.

Iwona Aruna Mazurek
Kochani, pragnę Wam przedstawić Ganeszę, przepiękną Klacz, którą fundacja Tara uratowała przed rzeźnią. Ci, którzy czytają moje posty, wiedzą, że zaangażowałam się w aukcję na rzecz Koni ze Skaryszewa. Wraz z grupą cudownych osób zebraliśmy prawie 12 tysięcy złotych z przeznaczeniem na ich wykup. Z miłością wspieraliśmy tych, którzy fizycznie mieli odwagę działać i wejść w te nisko wibrujące przestrzenie targowiska, aby ratować tam końskie życia. Podziwiam ich, bo ja nie dałabym rady. Równolegle toczył się mój proces uzdrawiania korzeni rodowych, w którym Konie mają swoje szczególne znaczenie. Przeżywaliśmy wszyscy bardzo to, co się działo…
Zaraz po zakończeniu aukcji i akcji w Skaryszewie, napisałam do fundacji, że chcielibyśmy jednego z uratowanych Koni wirtualnie zaadoptować i się nim opiekować. Zaproponowałam też nieśmiało, aby tego Konia na nowo ochrzcić i dać mu na imię Ganesza albo Ganesz (jednak moje serce bardziej czuło Ganeszę, bo przecież to z powodu mojej małej Agnieszki – Ganeszki). I właśnie wczoraj otrzymałam odpowiedź i zdjęcie pięknej Klaczy – GANESZY… 

A oto, co napisała do nas TARA:
„Kochani, dziękujemy za cierpliwość i zrozumienie. Oczywiście piękne imię Ganesza zostało bez kłopotu zaakceptowane. Pozostało nam znaleźć konia, do którego należy. Wytypowałyśmy 3 klacze. Kiedy już została podjęta decyzja, podczas wieczornego obchodu terenu i rozmowy na ten temat, na tle rozgwieżdżonego nieba podeszła do nas zupełnie inna klacz (której wcale nie brałyśmy pod uwagę). I w tym momencie wiadomo było, że to jest właśnie Ganesza.
Wasza piękność przebyła najdłuższą drogę ze Skaryszewa do Tary. Szukaliśmy zabiedzonego źrebaka, którego nie udało się kupić na targu, ponieważ handlarz nie chciał sprzedać go żadnej organizacji. Szukaliśmy go dobrych kilka dni, w końcu jedna z naszych wolontariuszek znalazła ogłoszenie na rumuńskim olx. To był ten koń! Miał trafić do rzeźni w Rumunii. Szybka akcja, szukanie transportu, tym razem mieliśmy pełną kwotę na wykup malucha. Chcieliśmy żeby wrócił ze swoją mamą, jednak zatrzymali ją do dalszego rozrodu, nie udało się jej odnaleźć i odkupić. Wiedzieliśmy, że razem z ogierkiem przyjechała ze Skaryszewa też dorosła klacz. Kiedy nasi przyjaciele pojechali po źrebaka, stała obok niego. Decyzja została podjęta jeszcze w Polsce: wykupujemy oboje! I udało się, wiele godzin nerwów, niepewności. W końcu, w środku nocy wypakowaliśmy z transportu oklejonego gnojem ogierka i postawną klaczkę, która zastąpiła mu mamę. Do teraz są nierozłączni.
Gdybyście zobaczyli ją wczoraj na tle gwiazd, kiedy szeptałyśmy jej imię Ganesza do ucha, a ona wyciągała głowę w naszą stronę i domagała się pieszczot, też nie mielibyście wątpliwości, że to właśnie ona. Jakby nam się w końcu przedstawiła”
Kochani, ja wzruszyłam się bardzo… A Ganesza od razu skradła moje serce… Od razu ją wirtualnie zaadoptowałam. To jest „nasz” KOŃ, a właściwie KLACZ, którą wykupiliśmy rękami Tary ze Skaryszewa. To namacalny dowód na to, jak można wspólnie działać. Ganesza to symbol szczęścia i usuwa wszystkie przeszkody na drodze do spełnienia.
Teraz potrzebujemy Waszego wsparcia, aby wspólnie opiekować się naszą piękną Klaczą. Dlatego, jeśli ktoś z Was ma taką możliwość, niech dołączy do mnie i stanie się wirtualnym opiekunem Ganeszy. Zaadoptujcie ją. Minimalna deklarowana miesięczna wpłata to 20 zł. Oczywiście można wpłacać więcej. Piszcie w tej sprawie bezpośrednio do TARY w tytule maila wpisując „Adopcja Ganeszy” adopcje@fundacjatara.info
Ps. zaproponowałam dziś też imię dla małego Ogierka, który uratowany został razem z Ganeszą. Cały Internet mówił o nim Brudasek, bo był cały oblepiony gnojem. Poczułam, że imię LOTOS – jest dla niego właściwe, bo ten kwiat, pomimo, że rośnie na bagnach, jest symbolem duchowego piękna. A czuję, że ten Koń, pomimo, że wyrósł oblepiony gnojem, to ma w sobie olbrzymie światło i piękno. I nawet, jeśli ma on już swoje imię, to dla mnie na zawsze pozostanie już Lotosem
Na stronie fundacji znajdziecie informacje, w jaki sposób można ich wspierać. Każdy znajdzie tam coś na miarę swoich możliwości

 

Akt adopcji konia

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij