Koń szuka domu

Zostaliśmy poproszeni o poszukanie domu dla konika, więc szukamy, może ktoś z Państwa chciałby pomóc

Kartoflowe CV
Just Kartofel….czyli słów kilka o mnie. W sumie za dużo nie pamiętam….może to i lepiej. W wakacje zeszłego roku, rozklekotanym „czymś” dotarłem do Niej. Ciemno było. Dwóch Panów szybko ściągnęło mnie z trapu, i uciekli czym prędzej w swoją stronę, pokrętnie tłumacząc, że paszport mój to i owszem – doślą, zapominając powiedzieć jak mam na imię, że ślepy na jedno oko całkiem jestem, a w sumie to i wiek z ogłoszenia się nie zgadza za bardzo. I zostałem.

Wygrzebała mnie w ogłoszeniu. Musiałem naprawdę źle wyglądać, bo nawet nie chciała mnie oglądać – kazała przywieźć…Może zobaczyła, gdzieś na tym zdjęciu, coś czego inni nie widzieli? Kiedyś…..kiedyś dawno temu byłem dumnym „synem pustyni”, troszkę szalonym, ale całkowicie oddanym człowiekowi, o pięknej hreczkowatej maści. Biegłem tak szybko jak chcieli, całym sercem. Potem…starzałem się i traciłem po trochu z mocy i sylwetki….Ale dalej pracowałem. Już nie z siodłem, ale z szorami i batem. Historię tych lat można wyczytać….z mojego ciała. Z blizn, ran, zgrubiałych nóg. Z przyzwyczajeń, których część udało się udobruchać. Już nie kwiczę na każdy dotyk człowieka. Już nie sikam ze strachu pod siebie.

W ogłoszeniu o mojej „sprzedaży” napisano: „witam mam konia 13 letnie idealny do pracy w polu ziemniaki rzędy”. Nie mam 13 lat. Raczej parę więcej. Nie wiedzę na jedno oko. Drugie też nie jest najsprawniejsze, ale działa całkiem spoko…Nie jestem złośliwy. Choć, jeśli mógłbym pomarudzić – to wolę kobiety. Daje się czyścić, golić, przy nogach (tyły zasadniczo) – trochę przeszkadzam przy kowalskiej robocie. Chyba też spazerniałem na starość na jedzenie – marchewki, jabłka…i buraki. Buraki w każdej postaci – uwielbiam. Takie przyzwyczajenie po latach życia na gospodarstwie. Lubię spacery, zwłaszcza leśne z przewodnikiem na grzbiecie.

Po latach w samotności łańcuchowej w obórce gospodarza – marzę o koniu przyjacielu. Taki niezbędnik. Na dworze grzecznie tuptam po małym padoku, przestrzeń mi niespecjalnie potrzebna. Respektuje ogrodzenia z pastucha. W boksie mam chorobę sierocą…a że latami byłem przywiązywany to tuptam w jednym miejscu boksu. Kumam poidło „końskie”, nie robię problemów przy weterynarzu.

Jestem odrobaczony, zaszczepiony, rozkuty z potwornych podków – pozostałości po pracy na gospodarstwie… z pomocą wspaniałego doktora Kmiecika mam nawet ponastawiany kręgosłup. Prawie Młody Bóg

Szukam domu. Na zawsze. Ponoć nie da się mnie nie polubić. Ja sam nie wiem. Kiedyś…to i owszem, ale dziś … a tak w sumie….to szukam domu ale z Człowiekiem, albo Człowieka z domem i innym koniem Miejsce, w którym jestem, jest miejscem na odratowanie kolejnego „konia ze szrotu”. Jak wcześniej…kobyłkę uratowaną z targów rzeźnych, która znalazła kochającego „Ludzia”.

Mieszkam pod Wrocławiem. kontakt : kartofelszukadomu@wp.pl

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij