Koń w japońskim menu

Z czym kojarzy nam się Japonia? Pięknym krajem kwitnącej wiśni, wdzięcznymi gejszami o posągowych twarzach, wesołymi kreskówkami w typie manga, czy może z Tokio – największym miastem na świecie? Pewnie tak. Japończycy, jako naród wielce zdyscyplinowany, pracowity aż do bólu, obdarzający świat nowymi technologiami, na pewno jest na listach wielu marzeń niejednego człowieka.

Japonia ma również swoje drugie oblicze. Złe, okrutne, nie mieszczące się w głowach wielu ludzi. Przyjrzyjmy się japońskim obywatelom, oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkich należy „wrzucać do jednego worka” i na pewno istnieją też normalni i empatyczni obywatele tego kraju. Mówi się, że jest się tym, co się je, zobaczmy więc, z czego składa się japońskie menu. Warto na samym początku zaznaczyć, że ryż i zielona herbata, to błędne skojarzenia z tym krajem, to tylko mit, ich pożywienie jest o wiele bardziej „wyrafinowane”.

  1. oko tuńczyka:Oko tuńczyka japońskie danie
  2. ośmiornica Takoyaki w cieście:Ośmiornica w cieście takoyaki
  3. shirako – wypełnione spermą wnętrzności ryb:Shirako potrawa japońska
  4. burger kuro – z atramentem z kałamarnic:Burger kuro japonia
  5. ikizukuri (żywa ryba na talerzu):Ikizukuri żywa ryba na talerzu japonia
  6. ryba fugu:Trująca ryba fugu japonia
  7. delfin
  8. smażone larwy owadów:Smażone larwy owadów
  9. ciastka z pszczołami:Ciastka z pszczołami
  10. Basashii na „deser” basashi (surowe, końskie mięso w plastrach):

Takie potrawy można wyliczać w nieskończoność, pisząc to zastanawiałam się jak człowiek musi nisko upaść aby spożywać coś takiego.
Ile milionów bezlitosnych ludzi mieszka na tym świecie, nie zdając sobie sprawy, iż ich codzienne zachowanie jest okrutne. Za mało im kulinarnych dewiacji, teraz chcą jeszcze naszych polskich koni. Potrzebują ich do swojego, kolejnego narodowego dania jakim jest BASHASI, czyli surowe plastry koniny. Wierzą, że zachowają zdrowie i młodość zjadając ich surowe trupy. Zanim jednak staną się trupami na ich japońskich talerzykach i miseczkach, chcą aby płynęły do nich przez ponad miesiąc w skandalicznych warunkach a na miejscu, te, które z trudem przeżyją, zostaną jeszcze podtuczone, aby japońscy obywatele zajadali się smakiem. Pisząc to doszłam do wniosku, iż przyrządzanie tych nazwijmy to kulturalnie i grzecznie „potraw” przysparza im wiele radości, zabawy oraz dreszczyku emocji. Nie ma co ukrywać, naród japoński jest wielce sadystyczny. Pomyślmy, że jeżeli bawią ich żywe ryby na talerzu, to jakie mają teraz pole do popisu uśmiercając konie, które skupują hurtem od innych państw. Za pewne nie mogą się już doczekać dostaw z Polski.

Jak to możliwe, iż rozwijana u nich technologia, robotyka nie idzie w parze z rozwojem uczuć wyższych? Może odpowiedź na mentalność Japończyków odnajdziemy w ich sławie narodowej – Issei Sagawa, który to jest znanym japońskim kanibalem, celebrytom, pisarzem, nawet aktorem uniewinnionym po tym jak zgwałcił, zabił i zjadł swoją koleżankę. Jeżeli tacy oprawcy są na wolności, to gdzie tu jest miejsce na empatię dla zwierząt? Dlatego pytamy:

Czy polskie społeczeństwo rzeczywiście świadomie chce oddać naszą dumę i dobro na rodowe na pożarcie dla Japończyków?
Czy polskie społeczeństwo chce mieć na sumieniu krew i cierpienie setek tysięcy klaczy, źrebiąt i ogierów?
Czy polskie społeczeństwo, które potrafi stanąć w ramię w ramię słusznej sprawie, zjednoczy się i nie pozwoli na tę rzeź?

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij