Każdy z Nas ma swoje obowiązki. Musimy ratować, pomagać, remontować, naprawiać, musimy spełniać obowiązki, jakie nakazuje nam nasz sposób działania i prawo i z dajemy sobie sprawę, że obowiązki mają również państwowe urzędy.
Jednym z takich urzędów jest Powiatowy Inspektorat Weterynarii, który, w miesiącu czerwcu wykonał aż 3 kontrole(średnio 4, 5 godziny każda), na terenie Piskorzyny. Kontrolom podlegały, różnorakie rzeczy, czy jest woda, ilość koni, jakie warunki mają zwierzęta, no i oczywiście czy wszystkie dokumenty (ogromna masa) są w porządku. Pomijając fakt, że była to częściowa strata czasu to pragnąłbym wyrazić w stosunku do tego urzędu jedną prośbę, bo być może będzie to ktoś z Urzędu czytał, – „jeżeli schroniska, podlegają tak częstemu i szczegółowemu sprawdzaniu, to proszę o to by również i reszta osób prywatnych posiadających zwierzęta, na terenie powiatu podlegała, chociaż corocznemu sprawdzaniu, jakie warunki dobrostanu tam panują, czy są wszystkie dokumenty”.
Bo może okazać się, że kontrolując tych, którzy nie stawiają oporu, pomija się tych, którzy nie dbają o zwierzęta, znęcają się nad nimi, a urząd ich nie rusza, bo boi się np. zlinczowania przez media za czepianie się hodowców. Warto również dodać, bo jak znamy życie, zaraz w sieci pojawią się głosy typu „o, tyle kontroli w jednym miesiącu, pewnie są jakieś nadużycia”, „ jak ich tak trzepią, to na pewno muszą być do tego podstawy”, że zalecenia pokontrolne są typu dostawić cztery 50 litrowe kasty z wodą (stoi ich już tam 8) krowy mają cały czas wodę tylko akurat w czasie kontroli woda była w trakcie napełniania i osoba się tym zajmująca do krów jeszcze nie doszła, a krowy czasem porozrzucają kasty dla zabawy, czy na przykład jak wytłumaczyć, że świnki mają kilka razy dziennie napełniane kasty z wodą tylko, że po każdym pojeniu wylewają ją sobie robiąc błotko, w którym uwielbiają się tarzać i praktycznie na okrągło są tam puste kasty. W schronisku wszystkie zwierzęta mają się dobrze, ale czy tak jest na terenie całego powiatu, tego nie wiemy.
