Niekoronowana królowa stajni kotka Imbir, o której pisaliśmy przy okazji strugania kopyt,
okazała się całkiem magicznym kotem. Pokazała nam swoje niecodzienne oblicze, demonstrując jak zaklinać konie. Nas ludzi konie czasami się boją, zwłaszcza, gdy są nowe, wystraszone jak na przykład te ze Skaryszewa, a ona zrobi te swoje
kocie „Czary mary, miał, miał”
i już jest w boksie, już się przymila, już ociera o chrapy, a my, godziny głaskania, lekkiego marchewkowego przekupstwa i dopiero zaczynają ufać. Niesamowite są też sytuacje, kiedy zimą, przychodzimy do stajni a w stajni w śpiącego konia leży wtulona Imbir, takie to ciepłe, takie to słodkie. Prawdziwy zwierzęcy magnetyzm. A czy Wy, jeżeli uczęszczacie do jakiś stajni macie również takie stajenne koty, które całe życie spędzają z końmi, żyjąc przy tym niezwykle radośnie.