Jak byłem mały, nigdy nie mogłem się doczekać, kiedy ten Mikołaj przyjdzie. Wiele razy zawsze, jako dziecko mówiłem sobie nie dziś nie będę spać, dziś przypilnuję żeby wreszcie go zobaczyć, niestety nigdy się to nie udało, zawsze usypiałem. Pierwszym ruchem wykonywanym po przebudzeniu było wsadzenie ręki pod poduszkę, a tam… zawsze coś czekało. Moi kochani rodzice zawsze mówili żeby zostawić sobie worek po prezentach gdyż w nim jest magiczny pył, który pozwoli Mikołajowi przyjść w przyszłym roku. Trzymałem ten worek zamknięty w specjalnej przegródce, którą czasem otwierałem by móc powąchać zapach pomarańczy i czekolady, które w nim dostałem. Rzeczy, które na tamte czasy (były to lata 80), ciężko było zdobyć. Ten zapach towarzyszy mi do tej pory.
Teraz sam już jestem rodzicem, teraz sam przywołuję Mikołaja by i moim pociechom przyniósł ten magiczny prezent, żeby pokazał im, że miłość rodziców do swoich pociech, przekazywana w różny sposób, ma ogromną moc, moc przywołania Mikołaja. Bo Mikołajem warto być.