Czas nikogo nie oszczędza, starzejemy się, chorujemy, odchodzimy, dopóki istniejemy w sercach najbliższych, dopóty pamięć o nas nie gaśnie, potem wszystko się zaciera, niknie w zakamarkach kolejnych istnień.
Wczoraj odszedł od nas koziołek Franek, zasnął nad ranem snem, z którego nie ma już pobudki, snem, który spotka nas wszystkich.
Franek przyjechał do Tary będąc puchatym maluszkiem, LINK DO WIADOMOŚCI – KLIKNIJ
był ulubieńcem odwiedzających, potem dorósł, spoważniał, ale miłość do ludzi pozostała w jego sercu do samego końca. Zawsze znalazł czas by się przytulić na padoku, dać pogłaskać. Dzisiaj nie ma go już wśród nas, tak wiemy, taka kolej rzeczy, ale ten czas płynie zbyt szybko…
Jest mi cholernie przykro, na kaloryferze suszył się już chleb na niedzielę dla niego, bardzo go lubił. Kochany Franuś