Polska Kronika Tarowa

Polska Kronika Tarowa – z cyklu klapka wspomnień.
Zanim pokażemy świeże zdjęcia naszych krówek, które zaskarbiły Waszą sympatię swoimi wczorajszymi wybrykami, przypominamy wiadomość, która ukazała się na stronie Tary 8 września 2006 roku. Przeczytajcie o narodzinach naszego maleństwa:
„21 sierpnia godz. 20 – narodziny w Tarze.
Bohaterką tego wydarzenia jest Liberty – bo to Ona jest szczęśliwą mamą, to Ona urodziła byczka….
Tori jest prześliczny – jasno brązowy, tylna nóżka ma białą skarpetę, a na końcu ogona wdzięczy się biała kitka. Nosek zadarty, broda wysunięta do przodu, nad czołem biała gwiazdka (znak szczęścia).
Sam poród odbył się bardzo szybko (2 godziny), bez komplikacji. Czekaliśmy co najmniej 2 tygodnie na poród, dlatego Liberty była pilnowana i obserwowana. Tego wieczoru Magda z Lądka Zdroju podniosła alarm: „Liberty rodzi!” Mućka i Liberty zostały szybko zabrane z parku i doprowadzone do swoich boksów. Przyszła mama była spokojna, natomiast Mućka cały czas „muczała”, zapewne podtrzymywała na duchu Liberty. Pomimo tego, że poród był szybki, te dwie godziny były dla nas wielkim stresem. Maluch wystawiał nóżki na zewnątrz , a po chwili z powrotem je chował, i tak kilka razy. W pewnym momencie Ikar stwierdził, że główka jest źle ułożona, skierowana na bok. Po raz kolejny zadzwoniliśmy do weterynarza. Magda ratowała Scarlett środkami przeciwbólowymi, bo Ona też już z tego wszystkiego miała skurcze porodowe. Nagle silniejsze parcie (oczywiście Liberty) i urodził się TAURUS.
Minęło już kilka dni od tego szczęśliwego wydarzenia. Możemy stwierdzić, że Tori jest typowym „beniaminkiem”. Cały czas by spał i jadł. Łasy na pieszczoty, wydaje z siebie dźwięk porównywalny do krótkiego beknięcia i oczywiście „całe mleko mamy dla niego”.
Podczas pierwszego pobytu na dworze byczek bał się każdego „potwora”. Jako pierwsze podeszły do niego kotki – były straszne. Motylek, który prawie usiadł na nosie – straszny. Wiatr poruszył gałęziami – coś okropnego. Ale po 15 min. Tori rozpoczął cielęcy taniec radości – ogon do góry, chrapy rozdęte. Pierwszy galop po padoku zakończył się wywrotką, jeszcze kilka „strzałów” z zadu, i dopadło go zmęczenie po takim wysiłku. Maluch zwinął się na trawce i spokojnie zasnął.
W imieniu Liberty i Taurusa dziękujemy wszystkim, którzy pomogli wykupić z rzeźni wysoko cielną krowę. Dziękujemy że pozwoliliście Państwo urodzić się byczkowi – od Was otrzymał największy dar: życie.”

A oto nasze Maleństwo w wieku kilku miesięcy…
Patrzy na nas wyczekująco i głośno muczy o kolejną porcję siana!
Prosimy w imieniu Taurusa: pomóżcie nam kupić kolejny transport siana!
Udało nam się Go razem uratować, teraz musi nam się udać Go utrzymać!

Pomóżcie przekazując darowiznę:
Fundacja TARA – Schronisko dla Koni
Piskorzyna 18
56-160 Wińsko
BGŻ S.A VI odział we Wrocławiu
31 2030 0045 1110 0000 0276 2980
z dopiskiem: „Siano na siano”

 

Mały Taurus

komentarzy

  1. lena 30 września 2017
    • Piotr Jankowiak 30 września 2017

Skomentuj Piotr Jankowiak Anuluj pisanie odpowiedzi

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij