Witam, od dłuższego czasu poszukuję klaczy. Kilka lat temu sprzedana pani Klaudii z Warszawy, która wstawiła klacz do stajni Pepeland ( obecna Czadira) na umowę z prawem pierwokupu. Z tego co do tej pory udało mi się ustalić pani Kaludia przestała sobie radzić z koniem i płacić za hotel, porzuciła go w stajni nie zostawiając im PASZPORTU. Klacz przeszła na własność Pepelandu, starali się ją włączyć do rekreacji, ale klacz ze względu na charakter się nie nadawała. Pani Klaudia w między czasie cały czas mnie zwodziła mówiąc, że klacz jest nadal jej i jest wszystko ok, po czym zablokowała mnie na Messengerze(od czasu do czasu kontaktowałam się z zapytaniem co u klaczy). Wtedy zadzwoniłam do stajni w której wstała klacz. Po rozmowie z panem Cezarym z tej stajni powiedział, że klacz była ” psychiczna” i chcieli ją sprzedać, ale nikt jej nie chciał kupić więc oddali ją „do towarzystwa” znajomej dziewczyny, która wówczas jeździła w Pepelandzie.Pytałam pana Cezarego jak nazywała się osoba, której ją sprzedał, a on stwierdził, że nie wie, bo nie było paszportu i nie było również żadnej umowy spisanej. Tu ślad zaginął. Dzwoniłam do PZHK, po numerze paszportu nadal ja jestem wpisana jako właściciel. Klacz u mnie miała na imię Bejbi, miała około 158-160cm, na lewej tylnej nodze białą skarpetke i gwiazdke na głowie, bardzo energiczna. Będę bardzo wdzięczna za informację jeśli ktoś kojarzy, sprzedałam ją, bo wtedy zmusiła mnie sytuacja finansowa, a chciałam żeby klacz się rozwijała(a u mnie wtedy nie miała takiej możliwości) niestety nie spodziewałam się, że tak potoczą się jej losy, boję się, że może być w niewłaściwych rękach dlatego staram się ją odnaleźć.Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc ! Kontakt mail meharii@wp.pl
